Wkrótce Walentynki

W kalendarzu mamy mnóstwo różnych „dni” – kobiet, ojca, babci, nauczyciela, lasu itp. itd. Nie było tylko dnia zakochanych. Jednak w ostatnich latach nadrobiliśmy to zaniedbanie przenosząc anglosaski obyczaj „walentynki” na grunt polski. Dzień ten przypadający 14 lutego, na św. Walentego przyjął się szczególnie wśród młodzieży wysyłającej sobie kartki z wierszykami, serduszkami, deklaracjami uczuć i obdarzając się drobnymi prezentami.

Skąd się wziął ten pomysł i jak powstał w krajach anglosaskich? Dlaczego akurat święty Walenty biskup z Terni w Umbrii, który zginął w roku 273 śmiercią męczeńską jest patronem „walentynek”? Przecież jeszcze w wieku XVI w Polsce był kojarzony z diabłem, jako opiekun chorych psychicznie i epileptyków, których leczono egzorcyzmami. Niewiele to wspólnego miało z zakochanymi.
Tymczasem jest to święto, jak tyle innych współczesnych świąt chrześcijańskich, przetworzonym świętem z dawnych czasów pogańskich. Dzień 14 lutego to według starych zwyczajów, dzień poświęcony ptakom i zakochanym. Już starożytni Rzymianie, właśnie w lutym, gdy przyroda śródziemnomorska budziła się do nowego życia, obchodzili specjalne uroczystości tzw. kojarzenia.

Święto „kojarzenia” obejmowało młodych mężczyzn i kobiety a polegało na wzajemnym obdarowywaniu się i ciągnięciu losów, kto z kim będzie skojarzony w parę. Po chrystianizacji imperium rzymskiego owe pogańskie obrzędy, jako trudne do wykorzenienia zostały zaakceptowane. Dla przyzwoitości nadano im świętego patrona a został nim Walenty. Z tej prostej przyczyny, że dzień jemu poświęcony przypadał akurat w połowie okresu obchodów świąt „kojarzenia”.
Ekspansja Rzymian, ich kulturalnych i cywilizacyjnych osiągnięć spowodowała rozprzestrzenienie się tego obyczaju w koloniach rzymskich, w tym także w Anglii. Zyskał on wielką popularność na wyspach brytyjskich jako „St. Valentine’ s Day”. I stąd rozpoczął tryumfalny pochód po wszystkich krajach brytyjskigo imperium.
Przez wieki znaczenie walentynkowego święta to malało to rosło. W jednych krajach ugruntowało się, w innych straciło na znaczeniu bądź zanikało. W Polsce może kojarzyć się i nawiązywać do dawnego obyczaju Kupały nazwanej później nocą świętojańską czyli nocą miłosną. Jednak obyczaj walentynkowy przez swój aspekt osobisty – korespondencję, drobne upominki – ma większą szansę na popularność.

Dziś już trudno powiedzieć czy biskup Walenty przyglądając się z zaświatów „walentynkom” gorszy się, czy cieszy, iż udzielił sympatycznemu świętu zakochanych swego imienia.

Pół żartem – pół serio
Nie masz pomysłu?

Przed tobą pusta, świąteczna „walentynkowa” kartka. Co na niej napisać? Czym wypełnić? Przepisz z naszej ściągawki.

Oh, ukochana ma
Bez Ciebie spadam
Aż do dna.

Nie myślę o Tobie
Leżę w ciemnym grobie
Blisko Ciebie
W siódmym niebie.

Bez Ciebie nie ma gwiazd
Bez Ciebie nie ma słońca
A myśl ma błądzi
Drogami smutku bez końca.

Tańcowałem z szatanami
Cierpiałem za kratami
Póki nie poznałem Ciebie
Złotej gwiazdeczki na niebie.

Czy to piątek czy to świątek
Jesteś moją na początek
A za miesiąc, parę latek
Będziem mieli kupę dziatek.

Kocham Cię jak źródło na pustyni
Uwielbiam jak wielbłąda Beduini
Tylko wtedy gdy ściągasz mini.

O! Ukochana ma
Dla Ciebie mam serca dwa
Jedno dla rozdarcia
Drugie dla pożarcia.

Jesteś mą boginią
Póki dni nie przeminą.

Scroll to Top
Scroll to Top