Revitacell Stem Cells Face Set

Testujemy! Revitacell Stem Cells Face Set

Podczas zimy nasza skóra jest szara i podrażniona, a my nie zawsze wiemy, jak odpowiednio jej pomóc, by wyglądała promiennie i zdrowo. Grube peelingi zbyt mocno złuszczają naskórek, przez co możemy nabawić się przebarwień i zaczerwienień. Najlepszym rozwiązaniem jest wizyta u kosmetyczki, która profesjonalnie zaopiekuje się naszą cerą. Co jednak zrobić, gdy nie mamy czasu na dwugodzinną regenerację w gabinecie?

W takiej sytuacji z pomocą przychodzą nam biodermokosmetyki polskiej firmy Revitacell. W testowanym zestawie znajdują się peeling oraz maseczka, mające na celu odświeżyć naszą skórę i dodać jej blasku. Brzmi pięknie, jak jednak te cuda biodermokosmetyki sprawdzają się w praktyce?

Zacznijmy od peelingu. Pierwsze, co zauważyłam otwierając produkt to przepiękny zapach mango, który od razu przypadł mi do gustu. Kremowa (niepłynna) konsystencja produktu pomaga w jego aplikacji, a małe drobinki wielkości ziarna piasku nie podrażniają skóry, tylko delikatnie ścierają martwy naskórek. W dodatku aktywne składniki produktu (w tym pantenol i oliwa z oliwek) koją skórę oraz ją nawilżają. Po oczyszczeniu cery, peeling łatwo się zmywa, pozostawiając naszą skórę miękką i gładką. Zaraz po oczyszczeniu producent sugeruje użycie maski.

Konsystencja jest półpłynna, a nakłada się ją podobnie jak krem. Podczas nakładania unosi się owocowy zapach, który równie jak zapach peelingu, jest przyjemny i relaksujący. Podczas 10 – 15 minut produkt wchłania się w naszą skórę. Kwas hialuronowy oraz witaminy E i B3 zawarte w składzie pozostawiają cerę bardzo nawilżoną i rozświetloną, przez co twarz wygląda świetliście i zdrowo.

Oba opakowania zawierają 50ml biodermokosmetyku.

Co możemy zaliczyć do minusów? Myślę, że jedynie cenę, choć jest ona uzasadniona bogatym składem i skutecznym działaniem.

Cena za zestaw: 70zł

tekst: Beata Siudeja
zdjęcia: Patrycja Kamela

Scroll to Top
Scroll to Top