Święty Genet

Genet był artystą niezwykłym, szokującym, wręcz mitycznym. Jednym z twórców owej legendy literackiej był Sartre, a jego książka stanowi właśnie źródło mitu. Krytycy spierają się, na ile obraz Geneta wyłaniający się z książki jest dziełem samego autora, a na ile jej bohatera.

Innymi słowy: czy mamy tu do czynienia z Genetem, jakiego widział – lub chciał widzieć – Sartre, czy też raczej Sartre wiernie odwzorował taki wizerunek swojego bohatera, jaki uzyskał od samego Geneta. Z pewnością Genet odegrał przed Sartre’em ściśle określonego i nieprzypadkowego samego siebie; bez wątpienia Sartre tylko częściowo dał się zwieść, częściowo zaś sam zaczął zwodzić publiczność; z pewnością to właśnie działalność i książka Sartre’a wydobyły Geneta z mroku. Pewien obraz Geneta, określony i wzmocniony przez filozofa egzystencjalistę, zostawił swój ślad w historii literatury i żadne sprostowania już tego nie odmienią.

Jean-Paul Sartre Święty Genet. Aktor i męczennik
przełożył Krzysztof Jarosz
wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2010
wyd. I, seria Pisarze, 636 stron, format 163×225 mm, oprawa twarda z obwolutą
Cena detaliczna: 65 zł

Jean-Paul Sartre (1905–1980). Filozof, pisarz, krytyk literacki. Jego pierwsze prace filozoficzne (L’Imagination, 1936, i L’Imaginaire, 1940) poświęcone są fenomenologicznej analizie wyobraźni i wyobrażenia. Swoją koncepcję człowieka wykłada najpierw w powieści Mdłości (1938), a następnie w fundamentalnym dziele filozoficznym L’Etre et le Néant (1943). Wraz z między innymi Maurice’em Merleau-Pontym i Albertem Camusem współtworzy francuski odłam egzystencjalizmu. W 1946 ogłasza L’Existentialisme est un humanisme. Do późniejszych prac filozoficznych należy odwołująca się do marksizmu Critique de la raison dialectique (1960). Sartre jest też autorem cyklu powieściowego Drogi wolności (1945–1949), wielu dramatów i autobiograficznego utworu Słowa (1963). Jako krytyk i publicysta zajmował się również literaturą – eseje zbierane w kolejnych tomach Situations, a także osobne studia poświęcone Baudelaire’owi i Genetowi. Ostatnie lata życia Sartre poświęcił Flaubertowi, pisząc i publikując kolejne tomy L’Idiot de la famille (tom pierwszy w 1972). Monumentalna biografia pisarza miała ująć jego życie zarazem w perspektywie zarówno jednostkowej, jak i historycznej. Dwa pierwsze tomy zawierają więc opis jednostkowych doświadczeń Flauberta – jego nerwicy i rozmaitych przypadłości duchowych, z których wyrasta jego pisarstwo. Tom trzeci przynosi próbę konfrontacji tych doświadczeń ze światem historycznym. (Stąd właśnie pochodzi Nerwica i zaprogramowanie Flauberta: Drugie Cesarstwo stanowiąca trzon polskiego wyboru z całego dzieła, słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2000). W ostatnim z zaplanowanych tomów Sartre zamierzał odpowiedzieć na pytanie, w jaki sposób nerwica oraz twórcza spontaniczność pojednały się w osobowości dorosłego Flauberta, pozwalając mu napisać Panią Bovary. Ale był to jedynie szkic projektu. Nie dane mu było zrealizować go w całości.

Fragment: Ja to ktoś inny
Po dwakroć umarli Twardziele, Zabójcy, piękni zbrodniczy Alfonsi. Rozpuszczone w jego żrącej przytomności umarłe pozory. Jest wolny. I co z tego? Wolny, ale po co? Czy jest z tego powodu mniej nieszczęśliwy? Kiedy odkrywa tę wolność, jest w więzieniu albo żebrze w Barcelonie, przygnieciony pogardą: cóż pocznie z tą wewnętrzną autonomią, która niczego nie może zmienić, a wrzuca go w najokrutniejszą samotność. Do tej pory walczył przeciw wszystkim, mógł powiedzieć: „Ja sam i basta!”. Ale nie ma już siły, żeby kontynuować walkę; musi nadejść mu z odsieczą jakaś zachęta – skądkolwiek. Nagle dostrzega zbawienie: ponieważ głosy sprawiedliwych i zbrodniarzy nieustannie powtarzają mu na przemian jego wyrok, to może przeciwstawiłby im innego sędziego? Ponieważ aż do najgłębszych zakamarków swojego jestestwa jest człowiekiem oglądanym, co by się stało, gdyby tak przywołał na pomoc inne spojrzenie? A ponieważ jest przeklęty, co by się stało, gdyby tak przekształcił się w wybrańca?
To samo działo się na pewnym etapie manii wpływu, gdy całymi latami chory słyszał, jak wściekłe głosy wyszeptywały mu do ucha groźby; nagle przez ich gwar przebija się nowy głos pocieszający go: „Nie wierz im: jesteś świętym, męczennikiem. Nie bój się: jestem z tobą”. Odpręża się, rozluźnia: w końcu trochę miłości i litości! Ale anioł stróż to tylko wysłannik diabła. Jego pojawienie się wyznacza nową i bardziej zaawansowaną fazę mentalnego rozkładu: nadchodzi szaleństwo.
Zatem Genet zmienia świadka. To nowy przewrót: dotychczas usiłował zobaczyć się w spojrzeniu innych, jego świadomość była okiem przepatrującym półcień, żeby przyłapać Geneta jako przedmiot. Teraz postanawia nie być nigdy przedmiotem dla samego siebie, pod warunkiem że jest nim w oczach absolutnego i przychylnego świadka. Oznacza to, iż chce być Genetem w oczach Boga miłości. W grupie o silnej strukturze dla każdego jej członka Bóg to Inny. To absolutny i nieskończony Inny, który legitymizuje tradycję, obyczaje i prawo. Jest fundamentem i gwarancją ładu i imperatywów społecznych, dopełnia integracji jednostki w społeczeństwie, gra rolę czynnika normalizacji. Jeśli jednak pod wpływem sił odśrodkowych jednostka zostaje usunięta z grupy, idea Boga staje się w nim szalona. Zdarza się, że w trakcie życia powoli zanika, jak u Gide’a, pozostawiając święte residuum, Boże słowo, które zniekształca cały język. Jednak najczęściej abstrakcyjna, odcięta od swych żywych korzeni, pozostaje w samotniku jako oparcie przeciwko społeczności, która go odrzuciła: to abstrakcyjne Społeczeństwo, które Parias traktuje jako Przeciw-Społeczeństwo. Jednakże cierpi ono z powodu tego nowego zastosowania, marnieje, blednie, przekształca się w zależności od sytuacji i potrzeb. Bóg był Sędzią; teraz staje się Usprawiedliwieniem. Gdy jednak nie stosuje się go przeciwko zwyczajom i zbiorowym imperatywom, czynnik ten dopełnia perwersji wybrańca.

Scroll to Top
Scroll to Top