Urodzona w 1980 r. zawsze chciała pracować z Moodyssonem.
Film „Lilja 4-ever” naprawdę mnie poruszył i odtąd chciałam nakręcić z nim film.
Chciałam zagrać w „Mamucie”, ale bałam się roli chirurga, do której nie byłam przygotowana. Nie wiedząc dokładnie, co dzieje się na sali operacyjnej, czułabym się jak idiotka, poruszając po planie zdjęciowym.
Pragnąc wyzbyć się wątpliwości, Williams spędziła wiele godzin na ostrych dyżurach, zwłaszcza w szpitalu na Long Island, gdzie przez wiele nocy przyglądała się pracy prawdziwych chirurgów. Przyzwyczajona do wymogów roli i planu zdjęciowego w Trollhättan, chwali teraz przyjazną atmosferę, jaka wytworzyła się między aktorami. Największą sympatię poczuła do Sophie Nyweide, która gra córkę jej postaci – Jackie. Podobnie jak ona, Williams zaczęła grać w bardzo młodym wieku, ale trudno jest jej wytłumaczyć, dlaczego wybrała aktorstwo:
Podobało mi się tak, jak każde inne hobby podoba się dziecku. Zaczęło się niewinnie od lokalnych teatrzyków i niewielkich rólek. Potem zaczęło to we mnie kwitnąć i nagle okazało się sposobem na życie.
Które elementy pracy sprawiają pani największą satysfakcję?
Chwile pomiędzy słowami „akcja i „stop”, które sprawiają, że czujesz się, jakbyś była w innym czasie i świecie.
O roli Ellen:
To matka, której grozi wypalenie. Ciągle pracuje i rzadko widuje swoją córkę. Chce pogodzić pracę i wychowywanie dziecka, ale to okazuje się dosłownie niemożliwe. Nie wie, jak sobie z tym poradzić, jak naprawić to, co się popsuło. To taki amerykański mit, że udaje się mieć wszystko – robić karierę i być fantastyczną matką.
Zobacz również:
Wywiad z reżyserem
O filmie „Mamut”
Wywiad z Gaelem Garcią Bernalem