Poradnik: jasne i ciemne strony Overbookingu

Overbooking i bumping– brzmi strasznie? Wszystko zależy od punktu widzenia. Jednym słowa te kojarzą się z pechem, frustracją i pokrzyżowanymi planami. Dla drugich, wręcz przeciwnie, są powodem do uśmiechu i zacierania rąk. O co chodzi? Wszystkiego dowiesz się dzięki wskazówkom przygotowanym przez Centrum Lotnicze Sky4Fly.

Overbooking to praktyka bardzo często stosowana przez przewoźników lotniczych. Ten sprytny i policzony na maksymalizację zysków proceder polega na tym, że linie lotnicze, zwłaszcza w przypadku popularnych połączeń, dopuszczają do sprzedaży więcej rezerwacji, niż jest miejsc w samolocie. Logika takiego postępowania jest prosta – przewoźnik, nauczony doświadczeniem, zakłada, że część osób, które zakupiły bilety, z jakiś powodów zrezygnuje z lotu lub z przyczyn losowych nie pojawi się na lotnisku. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, przewoźnik może tylko zyskać – zarobi podwójnie na części miejsc w samolocie, a do tego zyskuje pewność, że wszystkie miejsca w samolocie zostaną zapełnione, bo jak wiadomo, nie ma nic bardziej nieopłacalnego niż latanie z pustymi fotelami. To właśnie m.in. zysk z overbookingu pozwala liniom lotniczym obniżać ceny biletów.

Gorzej, gdy w dniu wylotu stawią się na lotnisku wszystkie osoby, które dokonały rezerwacji. Wtedy właśnie mamy do czynienia z bumpingiem – czyli sytuacją, w której przewoźnik jest zmuszony odmówić części osób wstępu na pokład. Nie musi to jednak oznaczać dantejskich scen na lotnisku i utratą dobrego imienia w oczach klientów. Linie lotnicze dobrze przekalkulowały ryzyko i szukając równowagi między dobrym PR-em a mnożeniem zysków, znalazły sposób, by wilk był syty i owca cała. Paradoksalnie niedoszli pasażerowie mogą wyjść z całej sytuacji bogatsi nie tylko o niespodziewane wrażenia.

„Ofiary” overbookingu dzielą się na dwa typy. Dla jednych, konieczność rezygnacji z lotu w danym terminie jest niemiłym zaskoczeniem i wiąże się z uzasadnionym niezadowoleniem. Drudzy jednak (co ciekawe jest ich całkiem sporo) uczynili z „polowania” na overbooking swego rodzaju sport np. na www.sky4fly.net, sposób na podróżowanie i celowo poszukują połączeń, w przypadku których występuje prawdopodobieństwo overbookingu, by gdy nadarzy się okazja, zostać „zbumpowanym” na ochotnika.

Przyczyna jest prosta – choć bumping jest swego rodzaju nieczystą zagrywką w wykonaniu linii lotniczych, to jego „ofiarom” przysługuje rekompensata i jeśli tylko wiedzą, jakie są ich prawa mogą dużo zyskać. Oto krótka lista najważniejszych form zadośćuczynienia stosowanych przez linie lotnicze, przygotowana przez Centrum Lotnicze Sky4Fly.

Po pierwsze „zbumpowanym” pasażerom przysługuje odszkodowanie. Jeśli cała sytuacja ma miejsce na terenie UE lub linia lotnicza pochodzi z kraju członkowskiego, to wysokość odszkodowania waha się od 250 EUR do 600 EUR (w zależności od długości trasy). Linie lotnicze spoza UE mają swoje własne odrębne przepisy. Na tym jednak nie koniec. Wiele zależy od tego, z jakim opóźnieniem wiąże się konieczność lotu innym połączeniem. Jeśli odlecimy dopiero następnego dnia lub jeszcze później, linia lotnicza zarezerwuje nam hotel i zapewni wyżywienie. W przypadku mniejszych opóźnień na udogodnienia możemy liczyć na samym lotnisku (np. przeniesienie do poczekalni VIP). Istnieje również szansa, że gdy w końcu znajdziemy się na pokładzie samolotu, to zamiast spędzić lot w klasie ekonomicznej, za którą pierwotnie zapłaciliśmy, trafimy do luksusowej klasy biznes. W zależności od tego, jak bardzo danej linii lotniczej zależy na znalezieniu osób skłonnych do zostania „zbumpowanymi” na ochotnika, dodaje ona do rekompensaty (w postaci gotówki lub voucherów) dodatkowe formy zadośćuczynienia.

Eksperci Sky4Fly przypominają: niezależenie od tego, czy „ofiarami” overbookingu stajemy się mimo woli, czy też taka okoliczność nie stanowi dla nas wielkiego problemu, a wręcz przeciwnie jest okazją do przedłużenia wakacji lub zdobycia dodatkowych voucherów na przeloty, zawsze powinniśmy pamiętać, by przed udaniem się na lotnisko dobrze zapoznać się z regulaminem przewoźnika, u którego zarezerwowaliśmy lot. Da nam to możliwość negocjacji jak najlepszych warunków odstąpienia od wejścia na pokład samolotu.


Scroll to Top
Scroll to Top