Kosmetyki

Perfumy dla kobiet i mężczyzn? Idę w to!

Jesteś nieszablonowa i podążasz własnymi ścieżkami. Lubisz podbierać partnerowi perfumy, a kiedy idziesz do drogerii i wybierasz zapach dla siebie, okazuje się, że albo jest męski, albo – w najlepszym przypadku – unisex. Znam to doskonale! Sprawdź, co jest moim odkryciem ostatnim lat, może Ty też się zakochasz.

Dlaczego perfum typu unisex może używać każdy?

Choć wiem, że nie zawsze tak było – do rozłamu perfum na damskie i męskie doszło w XIX wieku – odnoszę wrażenie, że obecnie świat perfum rozrasta ze względu na kobiety i dla ich uciechy. Kwiatowe aromaty mają oddawać ich delikatność, zwiewność, elegancję, seksapil, czy co tam jeszcze. Ale przecież nie każda kobieta czuje się niewinnie i dziewczęco! Niektóre – założę się, że Ty również – wolą zapachy zdecydowane, mocne, prowokujące i nierzadko kręcące w nosie. Perfumy powinny inspirować i pobudzać, a nie stanowić tło!

Właśnie dla takich kobiet jak Ty i ja wymyślono perfumy typu unisex, które mogą nosić na skórze mężczyźni, ale również silne kobiety, które wiedzą, czego w życiu chcą. Są odzwierciedleniem ogólnych pojęć i wyobrażeń, nie zaś cech przypisanym płciom. Weźmy na przykład taką „siłę”. Siła nie ma płci – silny może być każdy. Właśnie dlatego perfumy kojarzące się z nią należą do kategorii unisex. Podobnie rzecz ma się z sukcesem, szczęściem czy porami roku.

Perfumy typu unisex wyróżnia jeszcze jedna rzecz – wygląd buteleczki. Nie są ani typowo damskie, ani męskie (choć według mnie szala przechyla się ku męskości). Nie znajdziemy wśród nich flakonu w formie buta na wysokim obcasie, ponętnych ust ani torebki. Butelki są proste, schludne i minimalistyczne. Takie, których nie powstydzi się przedstawiciel żadnej płci.

Serge Lutens – zapachowe odkrycie ostatnich lat

Marka perfum Serge Lutens to nic nowego. Powstała w poprzednim wieku i jest dobrze znana wszystkim miłośnikom zapachów skierowanych do obu płci jednocześnie. Zupełnie nie wiem, jak mogłam wcześniej o niej nie słyszeć. Odkryłam ją niespełna dwa lata temu, przeglądając internet w poszukiwaniu aromatycznych połączeń, które sprostają moim oczekiwaniom. A nie było łatwo! Przekopywanie się przez setki ofert typu unisex, które w rzeczywistości okazywały się klasycznie damskie… Zmarnowany czas. Sądzę, że wiesz, co mam na myśli.

I oto jak grzyby po deszczu pojawiać się zaczęły podpowiedzi, by zaufać marce Serge Lutens. Niewiele myśląc, przewertowałam katalog i dokopałam się do trzech propozycji, które sporo się od siebie różniły, ale przykuły moją uwagę. Złożyłam na nie zamówienie, bo w internecie jest o wiele taniej.

Wśród perfum, które pamiętne dwa lata temu podbiły moje serce, znajdują się:

  • Five O`Clock Au Gingembre – genialny kolor perfum i przyjemny prosty flakon. W zapachu bardzo korzennie, głównie imbir i cynamon. Zaraz potem herbata, pieprz i nuty drzewne. Dość cierpko, lekko słodko od miodu, pikantnie. Świdrowanie w nosie i zawrót głowy. Od razu wiedziałam, że to będzie to. I było!
  • L’Eau de Paille – bardzo dziwne, nietypowe, rzadko spotykane. Zapach, który jak raz poczujesz, zapamiętasz do końca życia. Siano odymione kadzidłem i wymieszane z wetywerią. Esencja letniego popołudnia na wsi i wspomnienie o wylegiwaniu się na słomie. Wiem, że to niemożliwe, ale czuję w nich gorący aromat słońca.
  • Serge Noire – znów mocno, zdecydowanie, pikantnie i sucho. Moc przypraw korzennych: goździków, chilli, anyżu, cynamonu. Ciężki i zawiesisty dym. Drzewo, żywica oraz bursztyn. Ten aromat wyraża mnie w pełni.

Minusem perfum od Serge Lutens niestety jest ich wysoka cena – być może ze względu na nią cudowne zapachy odkryłam bardzo późno. Tak jak napisałam, zamówiłam je przez internet. Często cały Serge Lutens w perfumerii internetowej wychodzi taniej i bez opłaty za przesyłkę przy większym zamówieniu, więc jeśli się zakochasz, polecam skorzystać z owego tricku oszczędnościowego.

Share