Nogi są wymagające i należy spełnić wszystkie ich życzenia, nie żałując czasu i pieniędzy. One są niebywale pracowite, dźwiganie nas przez długie lata to doprawdy ciężka praca. Aby były lekkie jak piórko muszą się zrelaksować.
Nogi do góry – sposób najprostszy. Kiedy cały dzień chodzimy lub stoimy, serce z trudem pompuje krew w górę i oczywiście ma ona tendencję do gromadzenia się właśnie w nogach. Uniesienie nóg do góry powoduje jej odpływ i przynosi ulgę.
Chodzenie na bosaka, zwłaszcza po trawie, nierównym gruncie, piasku, poprawia krążenie, rozluźnia napięcie palców i podbicia. Podobne efekty daje chwytanie przedmiotów palcami nóg albo zwijanie obciążonego czymś ręcznika. Palce wyżej, pięta niżej to ćwiczenie dla pań chodzących dużo na wysokich obcasach. W domu powinny chodzić na płaskich i przez kilka minut dziennie stawać na przykład na grubej książce, właśnie tak, by pięta była niżej, czyli odwrotnie niż na wysokich obcasach. W ten sposób rozciąga się ścięgno piętowe i mięsień trójgłowy łydki.
Moczymy zmęczone stopy raczej w chłodnej wodzie z dodatkiem soku z cytryny lub grejpfruta. Stopom piekącym przynosi ulgę kąpiel w ciepłym naparze z rumianku lub arniki górskiej. Kąpiel w wodzie z solą kuchenną lub specjalną do stóp wspaniale odpręża, wygładza naskórek, który potem łatwo daje się usunąć.
Ideał: Stopka niemowlaka. Jest mięciutka, gładziutka, z różową piętką. Cud natury, ideał niedościgniony. Ale możemy starać przybliżyć się do niego. Wprawdzie zrogowaciały naskórek musi pojawić się na naszych pracowitych stopach, zwłaszcza na piętach skóra szybko twardnieje, jednak są na to sposoby.
Codzienne scieranie pięty białym pumeksem kolistymi ruchami. Kupujemy pumeks biały, kolorowe są śliczne, ale nieskuteczne. Kiedy pumeks ściemnieje lepiej go wyrzucić, gdyż jest siedliskiem bakterii.
Peeling robimy raz w tygodniu. Można dostać w sklepach preparaty do złuszczania z pestkami z brzoskwini. Rozprowadzamy na zrogowaciałej skórze, masujemy, ścieramy. Codziennie po myciu smarujemy stopy kremem.