Mikroopowieści o dramacie

W tomie Pieniądze odnowa sposobu pisania, pozbawienie hiszpańskiego języka poetyckiego zbędnej retoryki i ozdób, konstrukcja wiersza przypominająca serie filmowych migawek łączy się z przekonaniem, że literatura nie powinna milczeć o społecznym wymiarze rzeczywistości.

Autor wykorzystuje tu znaną formułę mówienia w imieniu „pozbawionych głosu”, wykluczonych, przegranych, opuszczonych. W niespełna czterdziestu tekstach czyni narratorami zwykłych ludzi, którzy w pogoni za sukcesem padli ofiarą systemu, nieuczciwości, a czasem własnych braków. Każdy wiersz to mikroopowieść o dramacie przeżywanym przez bohatera i jego najbliższych, bardzo oszczędna w środkach, ale przez to wyrazista i poruszająca, w której tytułowe pieniądze jawią się jako symbol współczesnego zniewolenia.

Pablo García Casado Pieniądze | Dinero
przełożył Marcin Kurek
wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2011
seria Europejski Poeta Wolności, 96 stron, format 157×215 mm, oprawa broszurowa szyta
Cena detaliczna: 24 zł
Planowany termin wprowadzenia do dystrybucji: 2 czerwca 2011

Biogram:
Pablo García Casado – poeta, z zawodu prawnik, dyrektor Filmoteki Andaluzyjskiej. Urodził się w roku 1972. Przedstawiciel nowego pokolenia poetyckiego w Hiszpanii, które odwołuje się do mniej znanych tradycji rodzimych, a także znacznie częściej niż poprzednicy do poetów anglosaskich, francuskich czy polskich. Autor trzech książek: Las afueras (1997, nagroda Premio Ojo Crítico de Poesía), El mapa de América (2001) oraz Dinero (2007). Mieszka w Kordobie.

Fragmenty:

Minimum
Połyka w ciszy to, co zostało z wczoraj. Zimne kartofle, których nie
zjadło dziecko, chleb, trochę wody, tyle wystarczy. Niczego nie sprzedałeś,
prawda? Echo tych słów odbija się od sprzętów w kuchni. Przed
laty na sam ich dźwięk zadrżałby ze strachu, ale czas przykrywa wszystko
gęstą warstwą normalności.

Dobry samarytanin
Jak pretty woman, tylko żadnej bajki. Żadnego Richarda Gere’a, tylko
faceci, którzy podchodzą, pytają o cenę, a potem wracają do domu, gotowanych
ziemniaków, brudnego szlafroka, dzieci, które bawią się w strzelanego.
Czasami chciałbym zatrzymać się, zabrać ją do siebie, nakarmić
zupą jak własną córkę. Położyć w pokoju wśród lalek. Innym razem staję,
otwieram drzwi samochodu i mówię, chodź tutaj, zaraz.

Scroll to Top
Scroll to Top