Dziennie potrzebujemy niewielkiej dawki krzemu, zaledwie 5-20 mg, a mimo to wielu z nas ma tego pierwiastka w organizmie za mało. Przyczyna tkwi w diecie. Jemy za dużo mięsa i jego przetworów, w którym krzemu prawie nie ma. Nie znajdziemy go w zakwaszonej wodzie pitnej. Mało tego pierwiastka zawierają ryby, drób, sery. Poza tym do krwi dostaje się zaledwie 30-50 proc. krzemu przyjmowanego z pożywieniem.
Za właściwe przyswajanie i przetwarzanie krzemu odpowiada grasica, która z wiekiem zanika. Efekt – szybciej zaczynamy się starzeć. Żeby podratować zdrowie i urodę, powinniśmy właściwie się odżywiać, czyli jeść chleb z ziarnami zbóż, warzywa bulwiaste, nie przetworzone otręby i płatki owsiane. Możemy też kupić preparaty krzemowe, ale źle tolerują je osoby ze schorzeniami żołądka. Dlatego lepiej przygotować sobie specjalną ziołową herbatę: mieszamy 50 g skrzypu polnego, 50 g poziewnika, 100 g rdestu ptasiego; 1 łyżkę stołową mieszanki zalewamy 2 szklankami wody i gotujemy na małym ogniu, aż pozostanie połowa objętości. Pijemy dwa razy dziennie po pół szklanki.
Krzem znakomicie wpływa na kondycję skóry, uelastycznia ją, zwiększa jej zdolność do wchłaniania tlenu, oczyszcza z brudów i substancji toksycznych. Z podbiału, rdestu, perzu, skrzypu i poziewnika wymieszanych w równych częściach możemy zrobić tonik: 3 łyżki mieszanki zalewamy 2 szklankami wody, gotujemy 15 minut, dodajemy 2 łyżki azulanu (do kupienia w aptekach i sklepach zielarskich). Po umyciu twarzy wklepujemy tamponem trochę naparu. Dwa, trzy razy w tygodniu możemy przetrzeć nim całe ciało. Zabieg pojędrnia skórę.