O tym, że kolor może zdziałać cuda wiedzą nie tylko modne panie i styliści oraz dekoratorzy wnętrz. Wiedzą o tym także producenci i handlujący artykułami spożywczymi. Opakowanie może dodać produktowi życia, zachęca do kupna smakowitą, dobrze się kojarzącą barwą.
Czy taka zieloniutka natka pietruszki skusi? Oczywiście. W środku może być szara, zeszłoroczna natka z mnóstwem śmiecia. Zajrzeć nie można, bo słoik jest trwale zamknięty. Zwracajmy też uwagę na oświetlenie lad chłodniczych, kiedy kupujemy wędliny i mięso. Wtedy będziemy wiedzieć, co się stało z soczyście czerwoną wołowinką na rosół, różowym kurczakiem czy równie różowymi, apetycznymi plastrami szyneczki, rubinową kiełbasą. To samo dotyczy regałów z warzywami. W świetle sklepowym są nawet bardziej zielone, czerwone, żółte, niż w ogrodzie czy na plantacji.
A w domu, po wypakowaniu zakupów może się okazać, że produkty są jakoś mniej smakowite i nie prezentują się tak pięknie. Tłumaczenie, że to światło bakteriobójcze należy między bajki włożyć. Jeśli zabija, to głównie nasz portfel i zawiedzione oczy. Handlowcy wiedzą, że je się także oczami i korzystają z tego. Nie znaczy to, że towar jest nieświeży, ale wabi nas bardziej, niż ten na zimowym, targowym straganie.
mwmedia