Wakacje dobiegają do ostatecznego końca, nieuchronny powrót do biur i innych miejsc pracy staje się faktem. Przy okazji niejedna z nas staje twarzą w twarz przed niechcianymi faktami. Zamiast powakacyjnej, sportowej sylwetki, w biodrach odłożyły się dodatkowe centymetry, często w postaci pomarańczowej skórki- pamiątka po wieczornych grillach, drinkach i stole „all inclusive”. Skóra wysuszona gorącym słońcem przestaje zdobić i zaczyna gwałtownie się przesuszać, a tu i ówdzie- łuszczyć. Ponadto, paradoksalnie- pojawia się zmęczenie, a miałyśmy wrócić w pełni sił witalnych. Dlaczego?
Gorąco pozbawiło nas wody, a wraz z nią soli mineralnych, których ubytek może objawiać się poczuciem zmęczenia. Uzupełnienie strat magnezu i potasu zajmie kilka tygodni, ale warto zadbać o ich właściwy poziom, korzystając z dostępnych bez recepty suplementów.
Przy okazji możemy w prosty sposób wspomóc oczyszczanie organizmu i przywrócić mu właściwe nawodnienie, zaczynając dzień od szklanki niegazowanej wody mineralnej z cytryną. Pomocny może być także pity na czczo sok z grejpfruta, selera, lub kapusty. Detoksykacja sprzyja usuwaniu skórki pomarańczowej, czy jak kto woli cellulitu…no właśnie, ale skąd ta skórka?
Przygotowaną w ten sposób do wchłonięcia preparatów odżywczych skórę, możemy nawilżyć balsamem, lub znów zwrócić się w stronę medycyny naturalnej i natrzeć ją oliwą z oliwek, lub olejem ryżowym, z kilkoma kroplami cytryny. Dodając tę samą oliwę do kąpieli- zabezpieczymy skórę przed wyschnięciem po kontakcie z ciepłą wodą (uwaga potem w wannie). Niechcianego, tłustego filmu ze skóry pozbywamy się ręcznikiem.
Pozostaje rozejrzeć się w koło. Być może koniec lata jest dobrym momentem, by usunąć z naszego otoczenia wszystko, co zbędne. Pozbycie się z szafy wszystkiego, co nie było noszone przez kilka ostatnich lat, jest niezłym początkiem nowego ładu i zapewni miejsce na nowe kreacje o linii na czasie. „Less means more”, jak mawiał Mies van der Rohe, twórca modernistycznej architektury i z tą dewizą warto udać się w poszukiwania jesiennej garderoby- stawiając na jakość, a nie na ilość.
Na koniec możemy pozbyć się zastałej energii w mieszkaniu okadzając nieco szamańską metodą wszystkie kąty dymem suszonej białej szałwi (odwieczny składnik kadzideł, ponoć usuwający wszelkie blokady energetyczne- dostępny w internetowych sklepach ezoterycznych i zielarskich) i wrócić do odchudzonej rzeczywistości, gdzie więcej miejsca dla naszych uczuć i myśli, a mniej dla nadmiarowych rzeczy.
Autorka: maqu