Styl

Jak obcasy nabrały wysokości. Historia wysokich obcasów

Jak obcasy stały się „wysokimi obcasami”? Kiedy i dlaczego nabrały wysokości? Poznaj niezwykłą historie wysokich obcasów!

Czy wiesz, że do XVII wieku wysokie obcasy były noszone głównie przez… mężczyzn?

„Jak one mogą w tym chodzić?” – zrzędzi Jack Lemmon, potykając się na wysokich obcasach w filmie „Pół żartem, pół serio”. Jak pamiętamy, zmuszony był w tej kultowej komedii przebrać się za swoje alter-ego: Josephine. „Jak galaretka na sprężynkach”– zachwyca się z kolei Marilyn Monroe schodząc na peron dworca. Jej wysokie obcasy nie przeszkadzają. Na nogach Marilyn są ucieleśnieniem pewnej wersji kobiecości – delikatnej, zmysłowej, ale i… niewygodnej. Z ograniczoną możliwością ruchu, śledzoną męskimi spojrzeniami.

Wysokie obcasy zostały pierwotnie zaprojektowane dla mężczyzn i to w niezwykle praktycznym celu. Według Elizabeth Semmelhack z Bata Shoe Museum w Toronto konni żołnierze nosili je w Persji już w X wieku. Pięta obcasów pomagała utrzymać stabilność, gdy wstawali w strzemionach i celowali do wrogów z łuków. Podobną rolę pełniły zresztą „kowbojki”  na Dzikim Zachodzie. Z czasem obcasy pojawiły się jako niezbędny elementem garderoby męskich arystokratów w całej Europie. Dopiero od połowy XVII wieku obcasy zaczęły kojarzyć się z rzekomo „kobiecymi” cechami, takimi jak chociażby frywolność i stały się domeną obuwia damskiego.

Aż do połowy XX wieku obcasy były masywne i po prostu niezgrabne. Po drugiej wojnie światowej w produkcji butów zastosowano techniki i materiały stosowane w inżynierii lotniczej, tworząc dzięki temu słynne szpilki. Podstawa tego symbolu kobiecości to cienki metalowy trzon, wystarczająco mocny, aby udźwignąć ciężar właściciela, a jednocześnie na tyle elastyczny, aby umożliwić ruch buta.

Projektanci i posiadaczki wysokich obcasów przez lata szukali rozwiązania, które zapewniałoby zarówno odpowiednią wysokość, jak i wygodę. Chodziło o złagodzenie kąta utworzonego przez wysoki obcas, który zmusza kilka centymetrów naszej pięty do utrzymywania całej masy ciała. Joan Oloff, projektantka butów, która zmieniła się w podiatrę, oferuje ręcznie wykonane obuwie wyściełane pianką, która amortyzuje wstrząsy podczas stawiania kroków. Antonia Saint Dunbar produkuje buty ze specjalną miseczką i paskami, które uniemożliwiają ślizganie się stopy wewnątrz buta i zapobiegają powstawaniu pęcherzy. Wykorzystując najnowsze technologie, Sandra Gault opracowała aplikację do tworzenia obrazów 3D stóp, które można następnie wykorzystać do stworzenia idealnie dopasowanych butów. Coraz więcej firm produkuje też buty z regulowanymi obcasami: dwa cale dla biznesowego dress code, cztery na wyjście do klubu nocnego i… zero obcasa dla domowej wygody.

Co ciekawe, w ostatnich latach można zauważyć zmniejszone zainteresowanie wysokimi obcasami. Nie bez znaczenia jest tu zapewne fakt rosnącej świadomości konsumentek, większej dbałości o swoje zdrowie. Nie ukrywajmy bowiem: wysokie obcasy mają wpływ na nasze stopy, nogi, kręgosłup, ogólne samopoczucie. Dowodem tego trendu niech będzie fakt, że w 2016 roku po raz pierwszy więcej Brytyjek kupiło buty sportowe niż szpilki.

A jak to jest z Wami? Nadal kochacie szpilki?

Photo by Luis Quintero from Pexels

oprac. na podst.: The Economist

Share