Uważnemu rozmówcy nasz wygląd zewnętrzny mówi bardzo dużo. I nie chodzi wcale o urodę lub choćby tylko harmonijne rysy twarzy i proporcjonalną sylwetkę. To są dary natury i nie możemy ich zbyt mocno zmienić, nawet z użyciem skalpela i implantów. Ocenie, czyli pierwszemu rzutowi oka podlega to, co zależy właśnie od nas.
Czasem bywa tak, że przygotujemy się do rozmowy a jednak przebiegnie ona inaczej, niż oczekiwałyśmy. W ekstremalnej sytuacji sprzedawczyni w sklepie z drogą odzieżą może nie uwierzyć w siłę nabywczą naszego portfela i potraktować nas chłodno. Dlaczego?
Jest kilka wyznaczników, które uważnemu obserwatorowi sygnalizują nasz stosunek do nich, pracy czy w ogóle rzeczywistości. Zacznijmy od dłoni. Nie musimy mieć akrylowych tipsów z kryształkami od Svarowskiego. Ale paznokcie zaniedbane, nierówne, połamane i w dodatku po prostu brudne to nie jest dobry wstęp do rozmowy. Nawet, jeśli chcemy pogawędzić o kosmetykach z przygodną towarzyszką podróży. Nie każda kobieta może lakierować paznokcie, ale każda może o nie zadbać, systematycznie odsuwać skórki, przycinać i opiłowywać, a na koniec np. użyć polerki, by nadać im dyskretny i elegancki połysk.
Bardzo wyraźnie mówią o nas buty. Dociekanie, kto lubi te z grubą, solidną podeszwą, a kto delikatne, ledwie trzymające się ziemi szpileczki zostawmy psychologom. Ale ktoś, kto jeździ samochodem ma na ogół obuwie z cienką podeszwą, a kto pieszo – solidniejsze. Nawet botki są głównie dekoracyjne, deszczu czy mrozu nie wytrzymują. Jeśli pierwszy raz nałożyłyśmy niebotyczne szpilki, to będzie widać. Jakie by jednak buty nie były – powinny być czyste, o dotyczy także obcasów i podeszew. Zbyt sfatygowane pantofle także niezbyt dobrze wpłyną na nasz wizerunek. Rajstopy zaś bezwzględnie powinny być całe i dopasowane do obuwia oraz stroju. Te o wyszukanym wzorze mogą dać znać o niezbyt dobrym guście lub skłonności do ekstrawagancji. Nie zawsze to cecha pożądana.
Między fryzurą a obuwiem jest miejsce dla stroju. I tu, bez względu na modę – strój nawet dobrze dobrany, ale bardzo tani, trochę znoszony nie pomoże uzyskać dobrego wynagrodzenia w ekskluzywnym salonie mody, albo tam, gdzie dba się o wizerunek firmy. Znoszony może być właściwie tylko jeden ciuch – oryginalny trencz burberry. Strój powinien być dobrany do okoliczności. W najbardziej nawet markowym dresie zostaniemy potraktowani, jak niegdyś Doda, która przyszła na bankiet w różowych spodniach i bluzie. Podobnie rzecz się ma ze zbyt głębokimi dekoltami i zbyt krótkimi spódniczkami. Mogą one zostać odczytane, jako gotowość do bliższej, już nie tylko służbowej znajomości.
Na koniec – torebka. Róbmy w niej od czasu do czasu porządek. Nawet, kiedy spotkamy tego jednego, jedynego – możemy szansę na szczęście zaprzepaścić, kiedy w poszukiwaniu telefonu, chusteczki czy kluczy do domu wyrzucimy całą zawartość torebki na chodnik. To jest zabawne i rozczulające tylko w komedii romantycznej. A podczas bardziej oficjalnych okoliczności powinnyśmy jednym ruchem wyjąć wizytówkę czy długopis, nie mówiąc o dokumentach. Ponadto trzeba mieć kilka torebek. Ukochany, przepastny worek noszony na ramieniu nie nadaje się na bankiet ani premierę w teatrze, podobnie, jak miejski plecaczek nie pasuje do „biurowego kostiumu”.
Oczywiście, możemy nie zwracać na to uwagi, dbać o indywidualny styl, odróżniający nas od innych i stanowiący o naszej osobowości.. Ale inni uwagę zwrócą. I stosownie do wrażenia nas potraktują.
mwmedia