Historie oka

Oko było dla Leirisa, Artauda, Blanchota, a przede wszystkim Bataille’a przedmiotem fascynującym i zarazem odrażającym, źródłem rozkoszy i przerażenia – prawdziwym obiektem sacrum. Jako symbol boskiego porządku i rozumowego poznania stało się celem gwałtownych ataków, w których było obserwowane, otwierane, tłamszone, ściskane, miażdżone, wywracane na nice, wyłupywane, wtłaczane w różne mniej lub bardziej przystosowane do tego miejsca, a także przypisywane rzeczom i tworom, u których znaleźć się go nie spodziewano.

Jednocześnie jednak – stale zyskiwało na sile i znaczeniu. Sytuując się na przecięciu literatury, sztuki, filozofii i antropologii, Historie oka opowiadają o przemianach, jakie zaszły – głównie w pierwszej połowie XX wieku – na płaszczyźnie ludzkiego postrzegania, pisania o tym postrzeganiu i szerzej: myślenia o człowieku i ludzkiej podmiotowości.

Tomasz Swoboda Historie oka. Bataille, Leiris, Artaud, Blanchot
wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2010
seria Przygody ciała, 472 strony, format 163×225 mm, oprawa broszurowa ze skrzydełkami
Cena detaliczna: 55 zł

Tomasz Swoboda (ur. 1977) – gitarzysta zespołu Columbus Duo, miłośnik gotowania i sportu. Tłumaczył Baudelaire’a, Nervala, Pouleta, Vovelle’a, Foucaulta, Sartre’a, Leirisa, Caillois, Bataille’a i Krystynę Szwedzką. Wykłada literaturę francuską na Uniwersytecie Gdańskim. Mieszka w wieżowcu z córką, synem i żoną Agnieszką.

Fragment: Jedna historia jednego oka

Czułem na swój sposób, ale bardzo żywo, że lalka ta nie miała ani wdzię­ku, ani szyku, że była ordynarna i brutalna. Ale kochałem ją mimo to. Kochałem dlatego właśnie.
Anatol France Zbrodnia Sylwestra Bonnard

Georges Bataille opublikował swoje pierwsze opowiadanie w roku 1928, w wieku trzydziestu jeden lat. Autor ukrył się w nim pod pseudonimem Lord Auch, wydawca w ogóle się nie ujawnił, a nakład liczył 134 egzemplarze. Osiemdziesiąt lat później jeden z amerykańskich antykwariatów oferuje dobrze zachowany egzemplarz pierwszego wydania za 9500 dolarów, a tekst otwiera edycję prozy narracyjnej Bataille’a w wydaniu Plejady, tradycyjnie namaszczającym publikowanego w tej serii autora na klasyka. W wydaniu tym, w komentarzu Gilles’a Ernsta, wyczytać możemy, że „Historia oka stanowi w dziele narracyjnym Bataille’a raczej wyjątek niż matrycę”. Jest tak zapewne z perspektywy narrato­loga, jakim jest Ernst, lecz rzeczy mają się nieco inaczej z punktu widzenia badacza tekstowej wyobraźni. Na tym poziomie pierwsze opowiadanie Bataille’a wydaje się bowiem właśnie matrycą zawierającą coś w rodzaju podstawowego zestawu obrazów, fantazmatów i figur, z którego czerpać będzie nie tylko sam Bataille, lecz również cała formacja pisarzy mniej lub bardziej z Bataille’em związana, później zaś – sze­roko rozumiana współczesna kultura i sztuka. Nie musi to oznaczać, że Historia oka jest natchnionym, założycielskim tekstem, a jego autor – genialnym odkrywcą. Teksty literackie utkane są z innych tekstów i Historia oka nie jest od tej reguły wyjątkiem. Oznacza to raczej, że – wciąż z perspektywy badacza wyobraźni, w dodatku zainteresowanego tematem oka – w opowiadaniu Bataille’a skupiają się jak w soczewce motywy odgrywające ważną rolę w zjawiskach z obszaru wizualności, o których piszę we wprowadzeniu do niniejszej pracy, czyli, w dużym skrócie, w „ekspansji wizualności” i „kryzysie okulocentryzmu” – w lęku i fascynacji, jakie towarzyszą oku i spojrzeniu. (…)

Oko – spojrzenie
W swoim tekście o van Goghu, analizując autoportret flamandzkiego malarza, Artaud notuje: „Spojrzenie van Gogha jest zawieszone, przyśrubowane, umieszczone za szybą wątłych powiek i cienkich, niepomarszczonych brwi”. We wcześniejszym akapicie stwierdza: „przed nim może tylko nieszczęśnik Nietzsche miał owo spojrzenie wprost odsłaniające duszę, uwalniające ciało od duszy, obnażające ciało człowieka z dala od sztuczek ducha”. Spojrzenia malarza i filozofa ujawniają coś, co stanowi jedną z podstawowych aktywności samego Artauda: walkę o wyzwolenie ciała z oków ducha, walkę prowadzoną na poziomie tyleż filozoficznym i historycznym, co anatomicznym. Uwaga Artauda – zwłaszcza ta dotycząca van Gogha, z epitetami „zawieszone, przyśrubowane, umieszczone za szybą” – odwracająca tradycyjny topos duszy uwięzionej w ciele, wnika bowiem w równej mierze w oczy oglądanego, w ich substancję (w fizycznym sensie tego słowa), co w głąb owego „zwierciadła duszy”, innej kliszy, którą Artaud niewątpliwie by odrzucił. A co ze spojrzeniem samego Artauda?

Scroll to Top
Scroll to Top