Gwiazda Marilyn Monroe (nie)zgasła 50 lat temu

Aktorka, modelka, piosenkarka, sex-bomba, bożyszcze tłumów, ikona. Dziewczyna, kobieta, żona, gwiazda. Miała zaledwie 36 lat i cały świat u stóp,  kiedy  jej  niezwykłe życie przerwała równie niezwykła tragedia. Dzisiaj, w niedzielę 5 sierpnia przypada 50. rocznica śmierci Marylin Monroe.

Czerpała z życia pełnymi garściami, brała je w ramiona, przyciskała do piersi, lecz w tak chorobliwy i zachłanny sposób, że obejmowała śmierć.
Michel Schneider, Marilyn, ostatnie seanse (fr. Marilyn, dernières séances; 2006), tłum. Jacek Giszczak

To powinno wystarczyć za całe wspomnienie. Bo tych wspomnień spisano już tomy, sfilmowano kolejne wcielenia, niczym tajemniczy uśmiech Mony Lizy, próbowano rozszyfrować jej fenomen. Do dziś na temat jej śmierci krążą mniej lub bardziej fantastyczne teorie, z prezydenckim romansem, spiskiem CIA, komunistami i mafią na czele. Do dziś gadające głowy spierają się czy była słodko niewinnym aniołkiem, naiwnym seks-symbolem epoki czy też inteligentną, wrażliwą i ciężko doświadczoną przez los kobietą.

Na pewno nie była jedyną utalentowaną aktorką w historii kinematografii. Na pewno nie była jedyną na świecie kobietą rozpalające męskie zmysły. Była po prostu jedyna i niepowtarzalna.

Urodziła się 1 czerwca 1926 roku jako Norma Jean Mortensen w Los Angeles. Potem była Norma Jeane Baker, Marilyn Monroe, MM – te nazewnicze metamorfozy najlepiej odzwierciedlają jej drogę od prostej dziewczyny do ikony. Dobitnym tego przykładem jest przecież inicjał MM, niczym marka, zastrzeżony znak handlowy i tak też rozpoznawalny na całym świecie. Widzisz MM, myślisz: Marylin Monroe.

Ale po drugiej stronie kryształowego lustra jest dziewczyna wychowywana w rodzinach zastępczych i sierocińcu, dziewczyna która padała ofiarą napaści seksualnych ze strony rówieśników i dorosłych, mających jej stworzyć – o, zgrozo! – prawdziwą rodzinę. Może by uciec od świata, który znała, po raz pierwszy wychodzi za mąż w wieku 16 lat. Związek z prostym żołnierzem i pracownikiem fabryki przetrwa cztery lata.

Ucieka jeszcze dalej – do Hollywood, Fabryki Snów. Jako modelka prezentuje kostiumy kąpielowe, pozuje do aktów. W 1946 r. młodą Normę zauważa Howard Hughes, szef studia filmowego RKO. Od tego momentu jej życie i kariera nabierają szalonego tempa, znika Norma z LA, rodzi się Marylin – dar niebios dla maluczkich. Mówiąc współczesnym językiem, tak naprawdę rodzi się pijarowsko-marketingowa kreacja, kalka marzeń i wyobrażeń o kobiecie idealnej, aktorce idealnej, blondynce i seksbombie idealnej…

Ten łatka uwierała ją zresztą wyjątkowo. „Nigdy nie mogłam pogodzić się z kreowaniem mnie na symbol seksu. Z seksu uczyniono przedmiot. Nienawidzę myśli, że mam być przedmiotem.” Marylin kochała i chciała być kochaną. „Kariera to piękna rzecz, ale nie możesz się do niej przytulić w zimną noc.” Przejmująca potrzeba miłości, bliskości i… samotności.

Na początku 1954 r. wychodzi po raz drugi za mąż, za gwiazdę baseballu – Joe DiMaggio. Rozwiedli się po 274 dniach burzliwego małżeństwa .W czerwcu 1956 po raz trzeci wychodzi za mąż, tym razem za „gwiazdę” dramaturgii, Arthura Millera. Małżeństwo wprawiło w stupo intelektualne środowisko Nowego Jorku. Marylin Monroe uważali za… kaprys intelektualisty, estetyczny mebel w domu Millera!

Rozstanie przypieczętowali wspólnym filmem (o sobie) „Skłóceni z życiem”, do którego scenariusz napisał Arthur Miller, a wystąpiła w nim Marilyn Monroe. Rozstanie było też początkiem końca; nad gwiazdą MM zawisły czarne chmury. Marylin miała coraz poważniejsze problemy zdrowotne, chorowała na bulimię, bezsenność, cierpiała na depresję, a przy tym nadużywała alkoholu i barbiturantów. Próbowała się leczyć – u kolejnych szarlatanów, bezwzględnie wykorzystujących jej słabości, którzy przy okazji chcieli choć przez sekundę ogrzać się w blasku jej sławy. Zaczęły się problemy na planie filmowym, konflikty z reżyserami i producentami. Iskrą, która podpaliła lont, był fakt, że opuściła plan filmowy po to, by zaśpiewać „Happy Birthday” z okazji 45 urodzin Johna F. Kennedy’ego. Tego samego, którego później „łączono” ze śmiercią Marylin Monroe.

Śmiercią? Jaką śmiercią? Odeszła młoda dziewczyna, Norma Jean Mortensen, może i Norma Jeane Baker, Marylin Monroe pozostała na zawsze.

Do historii kinematografii przeszła słynna scena z filmu „Słomiany wdowiec” (1953), w której wystąpiła z uniesioną przez wiatr z kanału wentylacyjnego metra białą sukienką czy równie słynna scena wykonania piosenki „Diamonds Are a Girl’s Best Friend” w filmie „Mężczyźni wolą blondynki” (1953 r.). Podobnie, jak niezapomniane obrazy – Skłóceni z życiem, Pół żartem, pół serio, Niagara.

Doczekała się nie tylko licznych biografii, opracowań, filmów biograficznych. Upamiętniają ją m.in. portret autorstwa samego Andy Warhola z 1962 roku, teledysk do piosenki Material Girl Madonny (kreowanej na Marylin popkultury), szóste miejsce w rankingu Amerykańskiego Instytutu Filmowego „AFI 100 Lat… 100 Gwiazd„, a nawet… najseksowniejszy pomnik świata Forever Marilyn autorstwa Sewarda Johnsona. Ba, gwiazda ma własną gwiazdę nie tylko w Hollywood Walk of Fame, ale i gwiazdę na nieboskłonie („Corona Borealis„).

Czy przez kolejne 50. lat będziemy próbowali zrozumieć jej fenomen? Czy każdy dyskurs będziemy zamykać równie okrągłym, co nic nie mówiący frazesem, że Marylin Monroe miała w sobie to „coś”? A może najbliżej fenomenu był Bert Stern, legendarny fotografik, autor słynnej sesji zdjęciowej z nagą Marylin Monroe, przysłoniętą jedynie przezroczystą apaszką i biżuterią: „Dostrzegłem w niej to coś. Boskość. Boga. Życie. Namiętność. (…) Nie miałem pojęcia, co tak naprawdę przeżywa, co ją dręczyło, co ją bolało, a co rozpalało.”

I jeżeli John Lennon miał odwagę powiedzieć, że Beatlesi są popularniejsi od Chrystusa, to ja śmiem twierdzić, że Marylin Monroe jest popularniejsza od Beatlesów. Przez kolejne półwiecza…

Andrzej Kwaśniewski

Wypowiedzi MM – za Marilyn Monroe. Fragmenty. Wiersze, zapiski intymne, listy (wyd. 2010), wypowiedź Berta Sterna – cytat z filmu Bert Stern. Prawdziwy Madman (Bert Stern: Original Madman, 2011).

[fusion_builder_container hundred_percent=”yes” overflow=”visible”][fusion_builder_row][fusion_builder_column type=”1_1″ background_position=”left top” background_color=”” border_size=”” border_color=”” border_style=”solid” spacing=”yes” background_image=”” background_repeat=”no-repeat” padding=”” margin_top=”0px” margin_bottom=”0px” class=”” id=”” animation_type=”” animation_speed=”0.3″ animation_direction=”left” hide_on_mobile=”no” center_content=”no” min_height=”none”]

Grand Marshal of the Miss America pageant. Atlantic City, New Jersey, September 2, 1952 (Sabin Gray collection).

 

[/fusion_builder_column][fusion_builder_column type=”1_1″ background_position=”left top” background_color=”” border_size=”” border_color=”” border_style=”solid” spacing=”yes” background_image=”” background_repeat=”no-repeat” padding=”” margin_top=”0px” margin_bottom=”0px” class=”” id=”” animation_type=”” animation_speed=”0.3″ animation_direction=”left” hide_on_mobile=”no” center_content=”no” min_height=”none”]

Photo by Douglas Kirkland. © Douglas Kirkland 1961.Reproduced with permission.

 

[/fusion_builder_column][fusion_builder_column type=”1_1″ background_position=”left top” background_color=”” border_size=”” border_color=”” border_style=”solid” spacing=”yes” background_image=”” background_repeat=”no-repeat” padding=”” margin_top=”0px” margin_bottom=”0px” class=”” id=”” animation_type=”” animation_speed=”0.3″ animation_direction=”left” hide_on_mobile=”no” center_content=”no” min_height=”none”]

Some Like It Hot, 1959. Photo by Richard C. Miller (Reproduced with permission of Margaret Miller).

 

[/fusion_builder_column][fusion_builder_column type=”1_1″ background_position=”left top” background_color=”” border_size=”” border_color=”” border_style=”solid” spacing=”yes” background_image=”” background_repeat=”no-repeat” padding=”” margin_top=”0px” margin_bottom=”0px” class=”” id=”” animation_type=”” animation_speed=”0.3″ animation_direction=”left” hide_on_mobile=”no” center_content=”no” min_height=”none”]

Something’s Got to Give costume test, April 10, 1962 (author’s collection).

 

[/fusion_builder_column][fusion_builder_column type=”1_1″ background_position=”left top” background_color=”” border_size=”” border_color=”” border_style=”solid” spacing=”yes” background_image=”” background_repeat=”no-repeat” padding=”” margin_top=”0px” margin_bottom=”0px” class=”” id=”” animation_type=”” animation_speed=”0.3″ animation_direction=”left” hide_on_mobile=”no” center_content=”no” min_height=”none”]

Arriving at Madison Square Garden to sing “Happy Birthday” to President Kennedy, New York City, May 19, 1962 (author’s collection).
[/fusion_builder_column][/fusion_builder_row][/fusion_builder_container]

Scroll to Top
Scroll to Top