Orzechy znano do dawna. Są nie tylko smaczne, ale przede wszystkim sycące. Mają jedną wadę – pyszne ziarenko jest zamknięte w twardej skorupce. Jedynie orzeszki ziemne i prażone pistacje można rozłupać palcami. Wszystkie inne, na czele z najpopularniejszymi w Polsce orzechami laskowymi i włoskimi bronią się dzielnie przed naszymi apetytami.
Na początku pewnie skorupki różnych orzechów rozbijano kamieniami, potem narzędziami typu młotek. Nie było to ani wygodne, ani praktyczne i często nie udawało się uniknąć rozłupania…palca zamiast orzecha. Przyrządy służące do rozłupywania orzechów archeolodzy znajdują wszędzie tam, gdzie występowały i nadal występują orzechy.
Dziś dziadkiem nazywa się każde urządzenie do rozbijania orzechów. Rozwiązań było i jest mnóstwo. Dziadki drewniane to nadal figurka mężczyzny z wkręcanym tłokiem, który ma „szczękami” delikatnie rozłupać skorupkę. Takie dziadki często sprzedawane są na ludowych jarmarkach i mają raczej ozdobny charakter, niż użytkowy. Figurki mogą mieć kształt zwierząt, pojazdów i budowli, postaci z baśni czy reprezentujące dawne zawody. Inne, to rodzaj szczypiec(kombinerek), mających w główce miejsce na orzech duży(włoski) lub mały(laskowy). I choć musi być z metalu i solidnej konstrukcji, bywa, że kapituluje przed twardym orzeszkiem. Od użytkownika wymaga nieco siły. Nic nie stoi na przeszkodzie, by taki dziadek był ozdobny, posrebrzany czy platerowany. I tak, jak drewniane może być stylizowany na postacie czy zwierzęta lub rośliny. Można też nabyć bardziej skomplikowane urządzenie wykorzystujące zasady dźwigni i dużo łatwiejsze w użytkowaniu nawet dla niezbyt silnych osób. Takie dziadki mogą mieć specjalny pojemniczek na skorupki lub uchwyt na orzech. Wykonane są z metalu łączonego z plastikiem i drewnem.
mwmedia