Prosty sposób na osiągnięcie dużych efektów w odchudzaniu? Ruch, masaże i oczywiście dieta! Nie każdy z nas wytrzyma jednak bez smakołyków takich jak czekolada, sałatki z sosem majonezowym czy piwo… Na szczęście jest na to sposób: wszystkie te produkty można dostać w wersji light. Tylko czy to oznacza, że możemy się nimi bezkarnie objadać?
Cola, która ma tylko 0,6 kalorii, jogurt 0%, odtłuszczony żółty ser- produkty typu light biją dziś rekordy popularności. Nikogo nie powinno więc dziwić, że na pomysł produkowania żywności pozbawionej tłuszczu i cukru wpadł najbardziej otyły naród świata: Amerykanie. Problem jednak polega na tym, że jedzenie oznakowane jako „lekkie” nie zawsze pozwala nam zrzucić zbędne kilogramy. Czasem wręcz niskokaloryczna żywność potrafi być dla naszego zdrowia zabójcza!
Odchudzanie bez wyrzeczeń
Skuteczne odchudzanie
Czy dzięki produktom „light” możemy zmniejszyć rozmiar ciuchów? Nie zawsze. Często zapominamy, że „lekkie” produkty zawierają nieco mniej kalorii, ale nie są całkowicie pozbawione substancji odżywczych. Dlatego powinnyśmy wiedzieć, że płaska łyżka zwykłego majonezu zawiera 110 kalorii, natomiast dietetycznego majonezu niewiele mniej, bo 70. Jeśli przyrządzamy sałatkę na bazie tego drugiego produktu, pochłoniemy i tak sporą liczbę kalorii. Podobnie jest w przypadku słodyczy o obniżonej ilości cukru- kostka takiej czekolady poprawi nam humor i nie przyczyni się do wyrzutów sumienia z powodu zaniechanej diety. Jednak gdy pochłoniemy całe opakowanie, nasz organizm wzbogaci się o jakieś 400 kalorii! Ponadto produkty light to pułapka, czego dowiedli amerykańscy uczeni. Według ich badań stało się jasne, że po spożyciu produktów, w których są tłuszcze i cukier nasz mózg czuje się zadowolony. Jedzenie z etykietą „fitness” oszukuje nasz organizm na krótką metę; szybciej stajemy się głodni, więc podjadamy i przybieramy na wadze… Dlatego jeśli chcemy dzięki produktom typu „slim” schudnąć, musimy pamiętać o umiarze!
Słodkie tajemnice produktów „light”
Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy przekroczymy dzienne dawki substancji słodzących. Odpowiednie informacje na ten temat znajdziemy na opakowaniach- dawka maksymalna ksylitolu, popularnej substancji słodzącej to 3 łyżeczki. Jeśli ja przekroczymy pojawią się objawy zatrucia; rozdrażnienie, bezsenność, kłopoty trawienne. Jednak inne substancje słodzące nie są już tak szkodliwe jak aspartam.
Na pewno warto też zwracać uwagę na to, w jakiej temperaturze wolno nam używać określonej substancji. Producenci nie informują, że aspartam w temperaturze 100 stopni nie tylko staje się mniej słodki, ale jeszcze rozpada się na szkodliwe substancje! Dlatego gorącą herbatę lepiej posłodzić ksylitolem czy sacharyną.
Producenci niskokalorycznej żywności często też wykorzystują naszą naiwność. Niestety w dietetycznych słodyczach cukier jest zastąpiony słodzikiem, jednak by czekolada nie straciła swego pysznego smaku, a w dodatku przyjemnie „rozpływała się w ustach” w zamian dodaje się… tłuszcz. Efekt jest taki, że „lekka” czekolada jest tylko o 15% mniej kaloryczna od klasycznej mlecznej.
Słodziki mogą być również niebezpieczne przy dłuższym niż okresowe odchudzanie stosowaniu. Według najnowszych badań nawet jeśli nie chorujesz na cukrzycę, a codziennie spożywasz produkty „light” możesz zwiększyć ryzyko rozwoju choroby aż o 40%!
Ciężkie życie po produktach „light”
0% tłuszczu, bez cukru- sięgając po te produkty często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że tak naprawdę jest to żywność wysoko przetworzona, co oznacza, że produkty naturalne zostały w tym wypadku zastąpione przez syntetyczne. Oczywiście nie każda z zastępczych substancji jest szkodliwa, ale na czarnej liście z pewnością powinien pojawić się aspartam. Dlaczego? Włoscy naukowcy przez wiele miesięcy karmili nim szczury. Okazało się, że zwierzęta, które spożywały największą dawkę ginęły z powodu choroby nowotworowej!
Odchudzanie to proces długotrwały i pełen wyrzeczeń. Być może dlatego tak chętnie sięgamy po produkty o obniżonej zawartości cukru czy tłuszczu. Warto jednak wiedzieć, że ciągłe jedzenie żywności typu „light” może przynieść nam więcej szkody niż pożytku…
Joanna Bielas