Ola Michalak

Aleksandra Michalak: Moim zdaniem…

Na wielką galę wybrałabym kreację… Nie chodzę na wielkie gale i nie sądzę, bym kiedykolwiek na jakiejś miała okazję być. Nawet na Sylwestra nie wychodzę, a studniówka była dla mnie koszmarem, bo wydawało mi się, że byłam najskromniej ubrana i jako jedyna nie byłam wcześniej u fryzjera ani makijażystki. Nie dla mnie takie zabawy.

Na co dzień noszę… Jeansy i tuniki, kolorowe skarpetki. Trochę się ostatnio przerzuciłam na leginsy, ale przez to nie mogę nosić ulubionego balsamu mentolowego w kieszeniach.

Słucham, czytam, oglądam… Słucham radiowej Trójki, czytam głównie wiadomości w Internecie, oglądam telewizję śniadaniową i TVN-owskie seriale. Chociaż nie wszystkie. Na szczęście. Mam problem ze skupieniem się na głębokich tekstach i na filmach dłuższych niż standardowa telewizyjna reklama.

Nie znoszę… Telefonów. Nie w znaczeniu sprzętu, bo bardzo lubię smartfony, świetne są, gdy stoję 10 min. na przejeździe kolejowym albo czekam na wizytę u lekarza i mam połączenie z Internetem. Nie lubię, gdy ktoś obcy do mnie dzwoni i najczęściej po prostu nie odbieram telefonów zastrzeżonych albo z nieznanego mi numeru. Jeśli ktoś chce się ze mną skontaktować, to ma Gadu Gadu, Facebooka i maila, a jak chce ze mną porozmawiać przez telefon, to się musi umawiać na taką rozmowę.

Uwielbiam… Pisać. Czasami zrobię jakiś błąd gramatyczny, postawię źle przecinki, ale nie ma dla mnie nic przyjemniejszego niż siedzenie na kanapie z laptopem na kolanach i stukanie w klawisze. Laptopa mam nietypowego. To przedwojenny prototyp, a firma, która go wyprodukowała już pewnie od ćwierćwiecza nie istnieje. Wypada z niego twardy dysk, więc od czasu do czasu przyklejam od spodu plastry, nie ma baterii, tylko na stale przylutowane kable, zasilacz jest oklejony taśmą klejącą i strasznie parzy pod koniec dnia oraz brakuje w nim stacji dysków, a tak uważam, że dni spędzone w towarzystwie tej maszyny są niezwykle ciekawe i przynoszą mi bardzo dużo satysfakcji.

Kobieta… Ma w pytę roboty. A nie ma? Dzieciom nosy podetrzeć, dom oporządzić, do pracy na 12h wyjść, męża ogarnąć, bo mąż to przecież jak kolejne dziecko, któremu trzeba poświęcić czas, rachunki popłacić, samochód naprawić, ogród przekopać. Przechlapane.

Moje hasło na dziś lub na całe życie… Wystarczy mi, że pamiętam PINy do kart bankomatowych i hasła do kont internetowych. Te życiowe to już za dużo na moją zajętą głowę.

Ola Michalak

Aleksandra Michalak – Autorka książki „Matka Sanepid” (o książce czytaj w serwisie Dzieci ModaiJa), urodzona w gdyńskim szpitalu w czasie strajków sierpniowych. Bezkompromisowa, złośliwa, ironiczna autorka bloga. Absolwentka studiów popularnych, acz mało dochodowych: politolożka i kulturoznawczyni.
Z zamiłowania autorka dziwacznych tekstów o dzieciach. Z przymusu sprzątaczka, kucharka, praczka i bankomat. Miłośniczka wyplatania makatek, malowania na szkle i robienia koszyczków z wikliny. Nie, to żart taki, ale pewnie wypadałoby mieć jakieś hobby poza siedzeniem na Facebooku.
Pije na umór. Trzy do pięciu kaw dziennie. Wieczorami je czekoladę.
Na blogu „Matka Sanepid” autorka od ponad roku dzień po dniu opisuje swoje życie, zmagania wychowawcze związane z dwiema córkami, polską rzeczywistość widzianą z perspektywy mieszkanki Wejherowa.

Scroll to Top
Scroll to Top