Złota legenda Mikołaja

Legendę świętego Mikołaja stworzyła książka napisana 700 lat temu.

Postać, na której wzorowany jest Mikołaj przynoszący prezenty pod choinkę, to św. Mikołaj, który był podobno biskupem Miry. Ten domniemany dostojnik kościelny miał ponoć uczestniczyć w Soborze Nicejskim w 325 r. n.e., gdzie zasłynął przeciwstawieniem się heretykowi Ariuszowi.
Wielka popularność Mikołaja i rola etatowego darczyńcy związana jest jednak nie tyle z faktami historycznymi, co z cyklem opowieści o czynach tego świętego spisanych w jednej księdze. W “Złotej Legendzie” autorstwa Jakuba de Voragine, arcybiskupa Genui, żyjącego w XIII w. Wg “Złotej Legendy”, Mikołaj jako młodzieniec odziedziczył spory majątek po wcześnie zmarłych rodzicach, jednak te dobra go nie cieszyły. Od dzieciństwa ubierał się i jadał skromnie, wiele dla siebie nie potrzebował. Postanowił więc odziedziczonymi dobrami wspomagać potrzebujących.

Najszerzej opisana z legend o charytatywnych przygodach Mikołaja mówi o tym, jak przyszły święty zmienił na lepsze los rodziny swego najbliższego sąsiada, szanowanego człowieka, któremu powinęła się noga w interesach. Sąsiad ten, jak pisał Jakub de Voragine, “człowiek dość dobrego rodu, zmuszony był z biedy trzy swoje niezamężne córki wysłać na ulicę, aby w ten sposób móc przeżyć za cenę ich hańby.”
Gdy wieść o tym doszła do Mikołaja, ten “wzdrygnął się na myśl o takiej zbrodni i zawinąwszy w chustę bryłę złota, wrzucił ją w nocy potajemnie przez okno do jego domu i równie potajemnie odszedł”. Następnego dnia rano sąsiad “znalazł bryłę złota i złożywszy Bogu dzięki wyprawił za nią wesele swej najstarszej córce”. Niestety, młodsze córki nadal musiały uprawiać najstarszy zawód świata, aby utrzymać rodzinę.
Przyszły święty podrzucał więc sąsiadowi złoto tak długo, aż ten zapewnił przyszłości pozostałym córkom bez konieczności wykorzystywania ich w ulicznej branży, ściągającej hańbę na całą rodzinę.
Tego rodzaju czynów, zawsze dokonywanych anonimowo, Mikołaj miał sporo na koncie. Jak zapewnia treść “Złotej legendy”, święty ten uratował wiele dusz i żywot nie jednej rodziny wyprowadził na prostą.

Któregoś roku krainę, gdzie mieszkał Mikołaj, dotknęła klęska głodu. Przyszły święty natychmiast zabrał się do czynienia dobra: kupił dużo zboża i zaczął je rozdawać potrzebującym. Wkrótce jednak okazało się, że żywności jest zbyt mało, aby wszystkim pomóc. Wtedy Mikołaj dokonał cudu – rozmnożył zboże. Worków z ziarnem było tyle, że pożywienia wystarczyło ludowi aż na dwa lata, do czasu pierwszych dobrych zbiorów.
Mikołaj dokonał wielu podobnych czynów, czym bardzo zasłużył się u Boga. Dostąpił za to niebywałej nagrody. Gdy w 343 r. przyszło wiekowemu już biskupowi Miry umierać to, jak opisał to w “Złotej Legendzie” Jakub de Voragine, Bóg “przysłał doń swoich aniołów” i “śmierci jego towarzyszyła niebiańska muzyka”.

(MW)

Scroll to Top
Scroll to Top