Złamane serce… i co dalej?

Najczęściej szef kuchni poleca „Słodycz miłości„… Ale czy wiemy jak to jest, gdy trzeba skosztować gorzkiego smaku rozstania? I choć istnieje nieliczne grono, które nigdy nie zasmakowało goryczy wypływającej ze złamanego serca, to i tak dobrze jest wiedzieć czasami jak poskładać domek z kart, który nagle runął.

Historia zwyczajnej miłości
Poznałaś go na studiach, dzięki znajomych, w klubie lub w autobusie? To była miłość od pierwszego wejrzenia. Wszystko zaczęło się od jednego głębokiego spojrzenia, namiętnego pocałunku, on potrącił Cię na schodach lub pomylił numer telefonu. A może znałaś go już od wielu lat. Tworzyliście parę przyjaciół, a Twoje i Jego uczucia dojrzewały z czasem i nabierały smaku jak dobre wino. I pewnego dnia odkryłaś, że nie możesz bez niego żyć? Jego dosięgło to samo uczucie. Bez względu na to, jakie były początki Waszej znajomości, potem, jako para Ty i On tworzyliście mniej lub bardziej zgrany duet. Ale duet dwojga kochających się ludzi. Jak to zwykle bywa w zaczątkach, pojawiła się fascynacja i odkrywanie się nawzajem. A gdy wszystkie karty zostały już wyłożone na stół? Co wtedy się działo? Łącząca Cię z ukochanym więź, umacniała się z dnia na dzień. Z czasem coraz bardziej byłaś przekonana, zresztą każda chwila, każda godzina, dzień i noc, spędzona razem, a tym bardziej osobno dawały Ci wyraźną informację, że to wymarzona i tak wyczekiwana połowa … nawet na całe życie. Wydawało Ci się tylko czy tak faktycznie było, że spełnialiście się na każdym polu. W seksie, w codziennych obowiązkach, w swoich pasjach. Mało było przestrzeni, które mogły wytwarzać złe emocje między wami. Ale jak w każdym związku, zdarzały się czasem drobne sprzeczki, konflikty. Zawsze jednak
potrafiliście sobie z nimi poradzić i wspólnie dojść do kompromisu. Rodzina, znajomi widzieli Waszą usłaną różami wspólną przyszłość i snuli za Waszymi plecami plany. Zresztą czy ty też po cichu nie marzyłaś i nie wyobrażałaś sobie wspólnego życia. Widok mijanych na ławce w parku staruszków, siedzących blisko siebie i trzymających swe dłonie wzruszał Cię i ubogacał Twoją wizję.

Jak grom z jasnego nieba
I przyszedł taki dzień, który miał Ci zapaść na długo w pamięci, jeśli nawet nie do końca życia. Dzień, w którym wszystko to, co Was łączyło, co było Waszymi wspomnieniami, Waszymi najintymniejszymi sprawami, wspólnymi przeżyciami
smutnych i radosnych chwil nagle straciło sens i swoją wagę. Moment najmniej oczekiwany. Może był to dzień Twoich urodzin, może poranne wspólne śniadanie lub wspólna wieczorna kolacja. Może zbliżała się właśnie kolejna rocznica waszej znajomości. A może po prostu przez pomyłkę odebrałaś jego pocztę … Czy może wracając wcześniej niż zwykle do domu autobusem, jeszcze po drugiej stronie miasta, zauważyłaś sylwetkę Twojego ukochanego w czułym uścisku z nieznaną Ci kobietą? Jak to możliwe? To nie prawda. To nie mogło się przydarzyć właśnie Tobie. Przecież tak się kochacie, wszystko jest w porządku, idealnie, może nawet za idealnie … Chcesz czy nie, a najczęściej nie chcesz, Wasze rozstanie stało się faktem, którego nie możesz zmienić.

Jak przetrwać?
Trudno jest opisać to, co czuje człowiek, który traci nagle sens i wiarę w to, co było dla niego dotychczas najważniejsze. Nie chce zazwyczaj dopuścić do swojej świadomości raniącego go głęboko zdarzeni a. To efekt porównywalny do graniczenia jawy z koszmarem sennym. A jednak to naprawdę się dzieje. Szukanie rozwiązania, próby uratowania związku i tłumaczenia nie pomagają. A niekiedy unosząc się dumą i kierując wściekłością sprawia się wrażenie niewzruszonej. Jak trudne są pierwsze chwile po tym ostatecznym słowie „koniec” wiedzą tylko Ci, którzy poznali smak rozstania i cierpienie złamanego serca. Jak w takim razie poradzić sobie z tą wydaje się bezkresną pustką, jaka człowieka nagle dosięga? Niezależnie od tego czy porzuconym jest kobieta czy mężczyzna, dobrze jest się porządnie wypłakać w poduszkę. Płacz, jako stan emocjonalny pojawiający się, gdy dosięga nas smutek, żal i rozpacz, a czasem strach, doskonale rozładowuje nasze negatywne emocje. Jak mawiali poeci, płacz oczyszcza duszę. Dlatego jeśli tylko ogarnia Cię stan bliski szlochu, nie hamuj go i wyrzuć z siebie w ten sposób wszystkie negatywne uczucia. Nie ma się, czego wstydzić, płacz jest naturalny dla każdego z nas. Zobaczysz, że będzie Ci lżej. Choćby odrobinę. Kategorycznie odrzuć wszelkie negatywne pojawiające się myśli i rozważania nad sensem życia. Pomimo tego, co Cię spotkało, życie toczy się dalej swoim rytmem. I jest piękne. Choć teraz możesz myśleć inaczej.
Nie staraj się ukrywać faktu Waszego rozstania. Prędzej czy później i tak wszyscy Waszego otoczenia będą o tym wiedzieć. Nie krępuj się, zatem rozmowy z najlepszą przyjaciółką lub kimś bliskim z rodziny. Zwyczajne wypłakanie się im w rękaw, będzie tylko z korzyścią dla Ciebie. Rozmowa i podzielenie się swoim smutkiem, przeżyciami i gromadzącymi się w Tobie negatywnymi uczuciami pozwoli Ci na zrzucenie z siebie tak leżącego Ci na sercu ciężaru. Opinia bliskiej osoby oprócz pocieszenia, zwyczajnego przytulenia i słów „nie martw się, wszystko będzie dobrze…” może pokazać Ci Twoją sytuację w zupełnie innym świetle. Dzięki temu nabierzesz, choć odrobinę dystansu do tego, co Cię spotkało. Jeśli nie masz, z kim porozmawiać, możesz podzielić się swoimi przeżyciami biorąc udział w dyskusji na forach internetowych. Będziesz zaskoczona jak wiele osób znajduje się w podobnej do twojej sytuacji. Poczucie, że nie jesteś sama doda Ci otuchy i wzmocni.
A jeśli chcesz to wykrzycz swój żal. Gdziekolwiek będziesz, a poczujesz, że musisz sobie po prostu krzyknąć, zrób to. Jednym pomaga płacz, innym wykrzyczenie trawiącego ich bólu. Pamiętaj tylko, im głośniej, tym lepiej. I nie rozpamiętuj wszystkiego! Jest to bardzo trudne do uniknięcia, prawie, że niemożliwe, ale prawda jest taka, że to nic nie pomoże. Jedynie pogłębi Twój i tak już nienajlepszy stan. I będziesz tonąć we wspominaniu tego, co było, szukaniu gdzieś po drodze pierwszych sygnałów, które mogły Ci przecież dać jakiś znak, że coś zaczyna się psuć. Może wtedy, gdybyś je zauważyła, wszystko potoczyłoby się inaczej. Może bylibyście dalej razem? I tak na końcu zaczynasz dochodzić do wniosku, że to wszystko, co Cię spotkało to Twoja wina. A obwinianie się jest najgorszą opcją, jaka teraz mogłaby by Ci się przydać. Dlatego nie doszukuj się winy w sobie!
Nie siedź w domu i nie oglądaj zdjęć. Nie słuchaj Waszych muzycznych kawałków, nie przeglądaj nagrań i nie wąchaj ciuchów byłego, jeśli jakieś masz. Aby łatwiej Ci było zapomnieć znajdź sobie jakieś dodatkowe zajęcie. Podstawą jest myślenie o wszystkim innym tylko nie o tym, co Was łączyło i jak to się skończyło… Większość czasu spędzaj aktywnie. Zapisz się do siłowni lub na aerobik. Zacznij biegać lub jeździć na rowerze. Pamiętaj, że jeśli dobrze się spocisz, Twoje myśli nie będą krążyć wokół jednego i tego samego tematu. Naładujesz się nową, świeżą energią. Zrób zaległe porządki. To także doskonale Cie odstresuje. Aż zdziwisz się jak wiele będziesz w stanie zrobić. A może coś, czego do tej pory nie robiłaś? Ostatnio tak modny jest taniec, i to w każdym wydaniu, może, więc wybierzesz coś dla siebie? Poznasz nowych ludzi. Spaceruj, ale nie samotnie. To sprzyja wspominkom.
Spotykaj się z przyjaciółkami i koleżankami z pracy. Nie szczędź sobie wyjść w większym gronie znajomych do klubu, kina czy na imprezy w prywatnych domach. Zrób dla siebie coś tylko i wyłącznie dla samej poprawy nastroju i wybierz się do kosmetyczki. Może zdecydujesz się na, któryś z zabiegów upiększających? Wybierz się do fryzjera i zmień fryzurę, na nową, taką, której dotychczas byś nie wybrała. To samo tyczy się zakupów. Kup sobie coś nowego. A jeśli Twoje finanse nie są w najlepszej kondycji właśnie w tym momencie, zrób sobie mały salon piękności w zaciszu domowym razem z którąś z koleżanek. A może jest coś, czego nie robiłaś do tej pory ze względu na swojego już byłego ukochanego.

„Odstawiłaś” to na bok tylko przez niego. Wróć więc do swoich zainteresowań i pasji. Niech zaczną Ci sprawiać przyjemność tak jak kiedyś. Postaraj się uprzątnąć i schowaj lub nawet pozbądź się wszystkich rzeczy, które mogą Ci przypominać byłego. Pomaluj na nowy kolor ściany lub zrób we własnym zakresie małe przemeblowanie mieszkania. Niektórzy zmieniają w ogóle miejsce zamieszkania, ale to zdarza się tylko tym, którzy nie cierpią na brak gotówki. A na pewno już, pomoże Ci uśmiech. Zasmucona, nadąsana mina, szary wzrok bez blasku i opuszczona głowa to nie dla Ciebie. Wypnij pewnie pierś do przodu, głowa od góry i uśmiech… zobaczysz, że pomoże. Tylko nie uśmiechaj się, gdy naprawdę nie masz ochoty. Nic na siłę. Tyle, że pamiętaj: bez inicjatywy własnej nikt za Ciebie nie upora się z Twoimi problemami, więc lepiej nie przeciągać, a iść na nowo pewnym krokiem.
Chociaż z początku kolejne dni i tygodnie będą dla Ciebie nienajlepsze, wiedz, ze płynący czas jest Twoim sprzymierzeńcem i powoli uleczy Twoje rany. A jeśli nie usunie ich do końca to z pewnością pokaże Ci zupełnie inną perspektywę tego, co Cię spotkało. Wyciągniesz wiele pozytywnych i pouczających dla siebie wniosków na przyszłość. No właśnie, przyszłość … Zrozum wreszcie, że Twój były nie jest jedynym facetem na tej ziemi. Wokół Ciebie z pewnością kręci się wielu zainteresowanych mężczyzn, a nawet, jeśli nie, to przyjdzie pora, gdy wcześniej czy później spotkasz tego jedynego, który Cię nigdy nie zrani. Da Ci wiarę i nadzieję, ze istnieje prawdziwa miłość. Miłość, która nie niesie za sobą bólu i żalu, a daje radość i szczęście. Krążąca teoria, że najlepszym lekiem na złamane serce jest właśnie nowa miłość, nie bez powodu pozwala wielu osobom uwierzyć na nowo w sens życia. Ważne tylko, by nie wpaść z deszczu pod rynnę i zbyt szybko nie szukać pocieszenia w ramionach przygodnych mężczyzn. I pamiętaj, że nic nie dzieje się bez przyczyny. Nawet, jeśli sprawiło Ci to ogromny ból. Być może właśnie, dlatego niepisane Ci było być z dotychczasowym partnerem, bo gdzieś tam czeka na Ciebie ten jedyny?

Scroll to Top
Scroll to Top