Ziółka na kochanie!

Nie zachęcam do wizyty w sex shopie. Bo z jednej strony grzech, a z drugiej strony – drogo. A jeżeli szukamy jakichś uniwersalnych leków na TE rzeczy, to warto wiedzieć, że w sex shopach liczy się głównie WIARA. Tzn. jeżeli wierzysz, że ci pomoże, to pomoże. No, za takie pieniądze…

Tymczasem oczarowani tym co opakowane w zagraniczne pudełka zapominamy, że najskuteczniejsze bo naturalne środki możemy odnaleźć buszując po polskich łąkach, mokradłach i moczarach. Albo – po polskich aptekach. Taniej. Zdrowiej. I skuteczniej.

JAK POBUDZIĆ OPIESZAŁYCH W MIŁOŚCI.
BAZYLIA to roślinka interesująca, choćby dlatego, że można ją hodować na balkonie. Niezwykle ożywia smak pomidorowej (ale ze świeżych pomidorów), jest sensacyjnym dodatkiem do spaghetti, nadaje niezrównany aromat pieczeni i wątróbce duszonej w warzywach, niektórych odmian sera no i – szczególnie – pizzy. A o temperamencie Włochów można ponoć nieskończenie.
CZOSNEK – Już widzę grymas obrzydzenia. Ten zapach!!! Tu warto zapamiętać, że skutecznie niweluje go żucie natki pietruszki lub goździków (które same w sobie są doskonałym środkiem pobudzającym). Co zaś do samego czosnku. Bierzemy 24 średniej wielkości ząbki, wyciskamy sok łączymy z sokiem trzech dużych cytryn i jednym litrem przegotowanej wody. Trzymamy w ciepłym miejscu min.dobę. Nasze “wino z czosnku” pijemy rano i wieczorem (mały kieliszek). I nawet gdyby ktoś wątpił w erotyczną moc napoju, to nalewka taka jest świetna na katar. Zaś zakatarzony mężczyzna z miłością się nijak nie kojarzy.
MACIERZANKA – Mądrość ludowa powiada, że poza wszystkim innym, ziele to jest świetne na “jadowitej bestii ukąszenie”. A jeśli chodzi o “wszystko inne” to macierzanka jest znakomitym dodatkiem do królika, pasztetów mięsnych i rosołów. Potwierdzają to doświadczenia Francuzów. Ci zaś jak paniom wiadomo… itd.
Możemy też stosować macierzankę zewnętrznie. 200 gramów ziela (suszonego) gotujemy w trzech litrach wody, a gdy wywar dobrze naciągnie, esencję wlewamy do wanny z wodą o temp.ok 38oC. Kąpiel powinna trwać ok.10-20 min. Z panów wyciągnie całodzienne zmęczeni i odświeży. A panie? Czy może być mocniejszy afrodyzjak, nad panią pachnącą jak świeżo skoszona łąka?
RZEŻUCHA– u nas lekceważona i przywoływana tylko jako “trawka” do wielkanocnego Baranka. Tymczasem rzeżucha to skarbnica mikroelementów. Bardzo znakomita w kanapce na drugie śniadania. Tymczasem pierwsze świadectwa o tej roślince i jej ożywczych własnościach pochodzą już Dioskurdesa Pedaniosa z I w.ne.
TATARAK – takie zielone, ocukrzone “coś” w wyrobach cukierniczych. W nieco innej postaci działa niezwykle ożywczo, co zauważyli już producenci szamponów i co lepszych kosmetyków dla pań. Zaś lekarze zgodnie sugerują kąpiel tatarakową ludziom zmęczonym i rekonwalescentom. Bierzemy 100 gramów kłączy tatarakowych na litr wody i sporządzamy wywar, który wlewamy do wanny. Ponadto – żucie kłączy tataraku sprzyja wzmożeniu wysiłku fizycznego. Byle nie w trakcie, bo to może wyglądać nieelegancko i lekceważąco.

JAK OPÓŹNIĆ NADMIERNY ZAPAŁ
Bywa, szczególnie wśród młodych ludzi, że przytrafia się im odrobinę kompromitujący falstart. Oto więc dwa ziółka przydatne “zbyt pośpiesznym”.
SZAŁWIA – Starożytni Rzymianie, a za nimi Sarmaci powiadali, że “u kogo szałwia w ogrodzie, temu śmierć nie dobodzie”. Odpowiednio użyta ponoć wskrzesza umarłych. Z nami nie jest aż tak źle. Warto jednak zwłaszcza zimą przygotować sobie wino dr Trousseau. Zalewamy 80 gram suszonych liści litrem wrzącego czerwonego wina, albo białego ale słodkiego. Odstawiamy na 10 dni. Pić rano i wieczorem po kieliszku.
Szałwia jest też rewelacyjna jako dodatek do kąpieli, a po raz kolejny wypada przypomnieć, że zapach pani i pana “podczas” bywa najlepszym afrodyzjakiem.
Nie zapominamy, że szałwia jest też dobra do mięs i dziczyzny.
CHMIEL – (szyszki) Lupulina zawarta w szyszkach działa wybitnie uspokajająco na sferę płciową w mózgu. Po piwie bywamy stateczniejsi i wolniejsi. Lecz pamiętajmy, że – jak mawiał Szekspir – alkohol wzmaga wolę, ale osłabia wykonanie. Albo uniemożliwia.

A CO Z LUBCZYKIEM???
No cóż, ten tekst nie omawia recept magicznych (podam innym razem). Niezły jest z kucharskiego punktu widzenia, ale działa wiatropędnie. Więc nie ośmieliłbym się go polecać.
Natomiast zalecałbym dwie recepty ziołowe, dobrze sprawdzone i skuteczne.
Recepta 1. Po 150g kłączy tataraku, ziela pięciornika gęsiego i kwiatków nagietka, oraz po25 g liści melisy, liści pokrzywy i ziela ruty zmieszać na sucho. Do naczynia o obj.2 szklanek wody wsypać półtorej łyżeczki mieszanki, pozostawiając na pół godz. do spęcznienia. Ogrzać na małym ogniu do wrzenia (nie gotować). Odstawić na 10 min. i przecedzić. Pić 2 -3 razy dziennie po 2/3 (dwie trzecie) szklanki i dodatkowo uzupełnić 1 kapsułką wit.E
Recepta 2 (wg.Czesława Klimuszki).Po 50 g melisy, korzenia kozłka lekarskiego, ziela dziurawca, kwiatostanu kocanki piaskowej, kwiatków nagietka, ziela krwawnika, kłączy tataraku, porostu islandzkiego, sproszkowanych nasion kozieradka. Sporządzić wywar jak w poprzedniej recepcie. Pić 2 razy dziennie na 20 min.przed posiłkiem. Jest to przepis na tzw.impotencję względną, czyli gdy mężczyźnie z jedną partnerką “wychodzi” a z drugą nie.

NA ZAKOŃCZENIE
A gdy stwierdzamy, że coś jest nie tak, to zanim sięgniemy do medycyny sprawdźmy najpierw czy zapewniliśmy to wszystko, co do miłości potrzebne: nastrój, klimat, czułość, serdeczność. Świece, lampkę koniaku, piękną muzykę. Czy jesteśmy sami i niczym nie zagrożeni. Nim poszukamy lekarza, wejrzyjmy w siebie. Czy zrobiliśmy wszystko by miłość była miłością a nie ćwiczeniem fizycznym. I to jest najskuteczniejszy lek.

(JW)

Scroll to Top
Scroll to Top