Wielkie emocje, rodzinna tajemnica i… szczypta białej magii

Większości z nas wróżka kojarzy się ze szklaną kulą, herbacianymi fusami i nieodłącznym czarnym kotem lub, co gorsza, z „gwiazdami” telewizyjnych stacji ezoterycznych, które przepowiadają przyszłość przez telefon. Nic bardziej mylnego. Współczesna wróżka nie powie Ci, kiedy dokładnie spotkasz na swej drodze miłość życia, ale niczym psycholog wskaże, jak z tej drogi nie zbłądzić. Przekonały się o tym bohaterki nowej powieści Ewy Siarkiewicz „Czwarty kąt trójkąta.

Ewa Siarkiewicz to tłumaczka, autorka dwóch świetnie przyjętych powieści: „Kuźnia na Rozdrożu” i „Kuchnia głupców” oraz zbiorku opowiadań fantastycznonaukowych „Nic oprócz pieśni”. Przez kilkanaście lat była też redaktor naczelną tygodnika „Gwiazdy Mówią”. Zainteresowanie astrologią i ezoteryką znajduje odbicie w jej pisarstwie, a stałą, choć drugoplanową, bohaterką jej książek jest wróżka Eleonora. Po raz kolejny postać Eleonory powraca w nowej powieści Ewy Siarkiewicz – „Czwarty kąt trójkąta” – i wpływa na losy Katarzyny, Moniki i Julii.

50. urodziny Katarzyny są dla niej i jej córek początkiem serii zaskakujących wydarzeń, które w krótkim czasie nie do poznania zmieniają życie trójki kobiet. Rozsądna i uporządkowana Julia odkrywa wstrząsającą prawdę o swym z pozoru idealnym małżeństwie. Monika (znana w rodzinie jako Mona), nieco chaotyczna i beztroska feministka, dowiaduje się, co było przyczyną serii tragicznych zdarzeń, które w ostatnim czasie spadły na jej rodzinę. Pomaga jej w tym wróżka Eleonora, która jednocześnie wskazuje nieufnej dziewczynie drogę do poznania samej siebie:

– Boisz się miłości. Boisz się zaufania, poczucia bliskości. Boisz się rozpłynąć w innej osobie, bo wtedy stracisz kontrolę nad sobą. Boisz się, że pewnego dnia ta osoba zniknie, a ty zostaniesz pusta, przeżuta i wypluta. Rzeczywiście, nie ma naukowej definicji miłości, bo to nie kwestia fizyki, tylko duszy. Każdy odczuwa ją inaczej, jest subiektywna, ma tyle kształtów, ile jest imion Boga, bo to jego najwspanialsze dzieło. Choć jeśli się dobrze zastanowić, można opisać ją w naukowy sposób… – Zamyśliła się, jakby nagle coś ją zaskoczyło.

– Tak bardzo chce ją pani ujrzeć, że jest pani ślepa na prawdę – odezwała się Mona.
Wiedziała, że powinna wstać i wyjść, ale jeszcze tliła się w niej nadzieja, że kiedy już wróżka uzna, że wystarczająco ją wkurzyła, wreszcie przejdzie do ważniejszych spraw.

– Lepiej być ślepym, niż patrzeć na rzeczy tylko z jednego punktu widzenia – Eleonora spojrzała na Monę i nagle uśmiechnęła się dziwnie. Jakby szykowała się do zadania podstępnego ciosu. – Wyobraź sobie miłość jako trójkąt o czterech kątach. Takie coś zaprzecza logice, wymyka się zdrowemu rozsądkowi, ale kiedy patrzysz na niego nie tylko oczami, ale i sercem, czujesz, że możesz pojąć jego istotę jedynie gdy odrzucisz wszystkie swoje przekonania i poddasz się fali. Pozwolisz jej sięgnąć do swojej duszy, twojemu własnemu dodatkowemu wymiarowi. Tak jak trójkąt może mieć cztery kąty, jeśli ma więcej niż dwa wymiary.

– To już nie jest trójkąt, tylko ostrosłup. Piramida – zauważyła Mona z satysfakcją.

– Tak jak człowiek nie jest tylko ciałem poruszanym wyuczonymi odruchami, napędzanym hormonami i elektrycznymi impulsami. Płaską istotą uwięzioną w trzech wymiarach. Ma duszę. Zapytałaś kiedyś swoją, co ona sądzi o miłości? A może w istnienie duszy też nie wierzysz?

„Czwarty kąt trójkąta” to doprawiona szczyptą białej magii opowieść o wielkich emocjach, rodzinie i poszukiwaniu prawdziwych przyczyn zadziwiających ludzkich zachowań. Książka właśnie trafia na księgarskie półki. Polecamy!

Scroll to Top
Scroll to Top