Monika Jurczyk

W pracy nie musisz przebierać się za mężczyznę!

Kiedy dopada mnie przedwiośnie, kiedy baterie mam już całkiem wyczerpane, jedną z ładowarek, do których zawsze mogę się podłączyć jest film „Erin Brockovich” z genialną Julią Roberts w roli głównej. I choć film uwielbiam, a bohaterka zawsze przywraca mi wiarę w siłę kobiet to są momenty kiedy czuję się zażenowana. Erin w biurze. Głębokie dekolty, skórzane bądź dżinsowe spódniczki, push-upy, mocny makijaż. Jakoś nie potrafię dopasować osoby do otoczenia.

Myślę, że styl filmowej Erin mógłby zagrać w koszmarze niejednej bizneswoman. Śnie, w którym tak ubrana zjawia się na ważnych negocjacjach. To prawie jak klasyczny sen o tym, że zjawiamy się w publicznym miejscu nago. Straszny.

Uważam, że to właśnie lęk, że ktoś by mógł widzieć bizneswoman właśnie tak – jako bardzo seksowną, ale lekko tandetną kobietę pracującą sprawia, że kobiety wolą przebierać się w pracy za mężczyzn niż podkreślać swoją kobiecość. I choć naokoło trąbi się, że to właśnie kobiety potrafią budować relacje i odnosić sukcesy nie po trupach, to mimo wszystko naszym ubraniem wolimy komunikować przynależność do męskiego świata. A przecież to nie czasy polskiej transformacji, kiedy męskie garnitury wyposażone w wielkie poduszki na ramionach były kobiecym, biznesowym standardem. A kobiecość w pracy nie musi oznaczać „w stylu Erin”. Wystarczy wprowadzić trochę koloru, spódniczki (najbezpieczniejsza długość i dla sylwetki i dla zasad dress code to połowa kolana), lepsze torby czy piękne buty. Ciągle boimy się, że nasz dobry, ale kobiecy wygląd sprawi, że będziemy odbierane jako mniej profesjonalne, skoro mamy czas na takie bzdety jak ubranie. Nic bardziej mylnego – dbanie o swój wizerunek biznesowy, detale, wyróżnienie się może być nasza bronią. To jak wyglądamy jest przecież obecnie podstawą sukcesu pierwszego wrażenia. Zamiast jednak przemyśleć swój strój często wybieramy opcję łatwiejszą czyli ubieramy się tak jak wszyscy . Najczęściej w klasyczne połączenia czerni i bieli. Nie dajmy się zwieźć – biznesowe mundurki sprawiają, że wyglądamy jak na apelu, sugerują przynależność ale stawiają nas w pozycji trybiku machiny. Mundurek jest więc opcją bezpieczną, ale sugeruje niepewność.

To, że nie mamy odwagi się wyróżnić, podkreślić swoją indywidualność, zaprezentować siebie niesie jednoznaczny komunikat – brak pewności. Swojego wyglądu, swoich umiejętności czy predyspozycji do nowych, trudniejszych zadań. Więc nie tylko w Dzień Kobiet świętujmy naszą kobiecość. Spróbujmy przemycić jej trochę do biura. A jeśli czasem przesadzimy? Przecież Erin i tak jest ikoną, prawda?

Monika Jurczyk
Osobista stylistka
www.stylwbiznesie.pl

[fusion_builder_container hundred_percent=”yes” overflow=”visible”][fusion_builder_row][fusion_builder_column type=”1_1″ background_position=”left top” background_color=”” border_size=”” border_color=”” border_style=”solid” spacing=”yes” background_image=”” background_repeat=”no-repeat” padding=”” margin_top=”0px” margin_bottom=”0px” class=”” id=”” animation_type=”” animation_speed=”0.3″ animation_direction=”left” hide_on_mobile=”no” center_content=”no” min_height=”none”]

Julia Robert w filmie Erin Brockovich
Julia Roberts w filmie Erin Brockovich

[/fusion_builder_column][fusion_builder_column type=”1_1″ background_position=”left top” background_color=”” border_size=”” border_color=”” border_style=”solid” spacing=”yes” background_image=”” background_repeat=”no-repeat” padding=”” margin_top=”0px” margin_bottom=”0px” class=”” id=”” animation_type=”” animation_speed=”0.3″ animation_direction=”left” hide_on_mobile=”no” center_content=”no” min_height=”none”]

Monika Jurczyk, foto: Joanna Czaczkowska
Monika Jurczyk, foto: Joanna Czaczkowska
[/fusion_builder_column][/fusion_builder_row][/fusion_builder_container]

Scroll to Top
Scroll to Top