modowe wybory

Ubiór rowerzysty – czy jazda na rowerze musi ograniczać modowe wybory?

Niejeden weekendowy rowerzysta przyznaje, że do codziennej jazdy na dwóch kołach zniechęca go kwestia… ubioru. Bo w pracy dress code i trzeba nosić marynarkę. Bo nowa sukienka lub spódnica, z którą mało wygodnie by się jeździło. Czy faktycznie rower musi ograniczać wybór codziennego stroju?

 

O korzyściach z jazdy na rowerze można rozmawiać godzinami, dlatego szkoda traktować go jak „weekendowy dodatek”, a nie „miejski niezbędnik” bez którego nie wyobrażamy sobie dnia, bez względu na to czy pedałujemy do pracy, na zakupy, na spotkanie z przyjaciółmi czy na randkę. Oto skuteczne sposoby jak umiejętnie łączyć praktyczną jazdę rowerem po mieście i aktywny tryb życia z własnym stylem ubierania.

 

Biurowe dylematy – brać czy nie brać stroju na zmianę?

W komunikacji miejskiej tłok, duchota i mniej lub bardziej nieprzyjemne zapachy. W samochodzie irytacja z powodu stania w korku, a na rowerze… wiatr we włosach i pozytywna dawka energii od samego dnia. Mimo to, wielu z nas obawia się jeździć rowerem do pracy z zupełnie innego powodu – w miejscu pracy obowiązuje dress code, a dzień rozpoczyna się od ważnego spotkania np. z szefem zespołu lub potencjalnym klientem. Prezencja musi być wówczas idealna, a dla wielu osób połączenie tego z codzienną jazdą do pracy rowerem może być problematyczne. Niepotrzebnie, bo wszystko można pogodzić. Dla jednych wygodniejszą formą jest strój na zmianę – natychmiast po wyjściu z biura mogą pozbyć się szpilek i oficjalnych marynarek na rzecz ukochanych szortów, luźnych T-shirtów czy sukienek maksi w kwiaty i poczuć wakacyjny luz. Dodatkowy balast? Rowerzyści podobnie jak kierowcy nie muszą niczego nosić – elegancki, pojemny koszyk i praktyczny bagażnik rozwiązują sprawę. A dla tych, którzy niekoniecznie lubią się w pracy dodatkowo przebierać – dobrym pomysłem może być zakup dostosowanego do różnych okoliczności i trybu życia miejskiego roweru elektrycznego np. eLille Le Grand. Taki pojazd ma nad zwykłymi „miejskimi” znaczną przewagę, ponieważ można na nim dawkować wysiłek włożony w jazdę. Z rana, zmierzając na ważne spotkanie w eleganckiej ołówkowej spódnicy, a nawet i szpilkach, korzystamy ze wspomagania elektrycznego, aby się nie zmęczyć (co nie oznacza jednak, że w ogóle nie pedałujemy!) i wpadamy do biura zrelaksowani, wypoczęci, niespoceni. Praktycznie z miejsca można ruszyć na zebranie!

 

Spódnica, sukienka kontra rower miejski – skuteczne tricki

 

Superkobiece sukienki i spódnice nie muszą w żaden sposób ograniczać rowerzystki. Ołówkowa spódnica? Bez problemu, warto jednak, żeby była lekko elastyczna, aby przy pedałowaniu, wchodzeniu i schodzeniu z roweru zminimalizować ryzyko jej podarcia. Kluczową sprawą jest również pozycja wyprostowana w trakcie jazdy – wówczas obawa przed pokazaniem z tyłu co nieco za dużo drastycznie maleje. Jeśli mamy mało śmiałości i przekonania do poruszania się na „dwóch kółkach” w spódnicy lub sukience, to dobrze zacząć od jazdy w spódnicy rozkloszowanej, która ma długość nieco za kolano. Kluczowy trick w tym przypadku to zabezpieczenie tylnego koła przed wkręceniem się materiału w szprychy, czyli zadbanie o osłonę koła. Można ją znaleźć w dobrych sklepach rowerowych, a najlepiej wybrać idealny model miejski, który będzie wyposażony zarówno w osłonę koła np. w stylu retro jak i osłonę łańcucha jak Virginia 3 Le Grand. Kolejna kwestia – przy rozkloszowanej spódnicy nietrudno o „efekt Marylin”, podczas którego zdradliwy wiatr może ujawnić wszystko, co znajduje się pod naszą sukienką lub spódnicą. Nasze obawy bez trudu rozwieją klipsy na sukienkę, którymi można spiąć materiał na samym brzegu – i jechać dalej bez stresu. Miłośniczki długich, zwiewnych sukienek i spódnic maksi również nie potrzebują rezygnować ze swoich modowych preferencji tylko zastosować najprostszą metodę z możliwych – na czas jazdy upiąć je na wysokości kolan, najwygodniej z boku, dużą agrafką. I tak można nosić sukienki i spódnice na rower przez całe lato. A w te wakacje na ulicach rządzą ponadczasowe paski, romantyczne kwiaty, stylowe grochy i szykowna krata, więc jest z czego wybierać!

Rower w żadnym wypadku nie ogranicza naszych modowych wyborów, bez względu na to czy kochamy zwiewne, pastelowe sukienki, fantazyjne stylizacje w stylu boho czy nie rezygnujemy z obcasów i garsonek. Niezależnie od tego czy jedziemy do sklepu, na piknik ze znajomymi w parku, na randkę czy ważne spotkanie biznesowe możemy być zawsze świetnie ubrani, nie zapominając o dodatkach – okularach przeciwsłonecznych, stylowym kapeluszu (najlepiej wiązanym pod brodą) lub rowerowym kasku. W gruncie rzeczy sam pojazd na „dwóch kółkach” winien się z naszym stylem idealnie komponować i stanowić wisienkę na torcie każdej miejskiej, letniej stylizacji.

Scroll to Top
Scroll to Top