Testujemy: Garnier Mineral Invisible 48h

Antyperspirantów u nas dostatek, a każdy ma za zadanie chronić nas idealnie, a przy tym miło i przyjemnie. Tym razem w nasze ręce trafiła nowości marki GarnierGarnier Mineral Invisible 48h.

Nauczona doświadczeniem postanowiłam rozłożyć na czynniki pierwsze wszystkie zapewnienia producenta, informacje produktowe i przetestować na własnej skórze – w tym przypadku dosłownie – czy rzeczywiście daje nam to, czego nam potrzeba najbardziej.

Oczywiście, nie wszystko udało mi się przetestować w warunkach domowo-redakcyjnych. Czy formuła nowego atyperspirantu Garnier Mineral Invisible 48h rzeczywiście oparta jest na „niewidocznych składnikach”? Skoro są niewidoczne, a ja nie mam pod ręką zestawu małego chemika, pozostaje mi wierzyć na słowo.

Idziemy dalej: 48 godzin nieprzerwanej ochrony przed poceniem, a przy tym skóra oddycha! Brzmi super, aplikuję sobie pierwszą dawkę i… pierwsze, jakże miłe zaskoczenie!

Przede wszystkim Garnier bardzo szybko się wchłania! Nie ma tego nieprzyjemnego, często występującego w przypadku innych preparatów, uczucia… lepiącej się skóry i lepiącego się do skóry ubrania. To już plus i to duży, szczególnie jeśli się spieszymy, korzystamy ze specyfiku i natychmiast musimy coś na siebie założyć.

Przyznam, że jestem obiektem… „szczególnym”. Mam bardzo wrażliwą skórę i nie raz zdarzały mi się nieprzyjemne podrażnienia, nawet w przypadku markowych kosmetyków. A tu? Garnier Mineral Invisible 48h nie dość, że nie podrażnia skóry, to nie podrażnia jej nawet po depilacji.

Najprawdopodobniej magia tkwi w tym, że nowy antyperspirant nie zawiera alkoholu oraz parabenów, a poza tym – jak zresztą każdy produkt tej marki – jest testowany dermatologicznie. Jak dla mnie osobiście, to już plus z wykrzyknikiem.

I najfajniejsze punkty programu – zatrzymując pocenie się Garnier Mineral Invisible 48h nie zostawia nam żadnych przykrych niespodzianek w postaci… plam, po prostu. Mała czarna będzie nadal czarna, a nie w białe łatki, biała bluzka pozostanie śnieżnobiała, a nie żółtawa, jak po tysięcznym praniu, nawet kolorowe koszulki nie łapią żadnych przebarwień. Sprawdzone! W końcu, w ciągu 2 tygodni testów musiałam się co najmniej kilka razy przebrać.

A co najważniejsze – efekt świeżości i „bye bye przepoconym sukienkom” utrzymuje się naprawdę długo! Dodatkowym atutem jest naprawdę wspaniały kwiatowy zapach kosmetyku!

Garnier Mineral Invisible 48h na stałe wylądował już w mojej kosmetyczce. Czy trzeba dodawać coś więcej?

Werdykt końcowy: Zdecydowanie polecamy!

Ula Nawrat

Fakty: „Garnier Mineral Invisible 48h”
48h* ochrony przed wilgocią i przykrym zapachem, dzięki ultraabsorbującemu Mineralite**
Formuła nowej generacji: oparta na niewidocznych składnicach aktywnych, by chronić kolorowe ubranie przed śladami i plamami. Pozbywasz się efektu sztywnienia materiału lub gromadzenia produktu na materiale w okolicach pach.
CZARNY: bez białych śladów nawet przy obcisłych topach;
BIAŁY: bez żółtych plan, pranie po praniu;
KOLORY: rewolucja dla kolorowych koszulek! Zapobiega przebarwieniom na materiale.
Szybko schnie, zostawia aksamitną skórę, przeciwdziała poceniu i zapobiega przykremu zapachowi przez 48h*. Bez alkoholu*** Bez parabenów. Testowany dermatologicznie.

*test instrumentalny
**Mineralite = Perlite
***alkohol etylowy”

 

Scroll to Top
Scroll to Top