Ryczące czterdziestki a mini

Żyjemy w czasach, kiedy granice tego, czego nie wypada nosić z powodu wieku są mocno przesunięte w górę i trudne czasem do określenia. W każdym bądź razie, w sklepach nie ma półek z odzieżą posegregowaną według wieku, lecz tylko rozmiaru. Czy to jednak znaczy, że w doborze garderoby nie należy brać kalendarza pod uwagę? Nic podobnego!

Najlepiej, kiedy zmiana następuje niepostrzeżenie i w zgodzie ze sobą. I tak pani po skończeniu czterdziestki, mimo, że jest w rozkwicie kobiecości, często w znakomitej sytuacji zawodowej i finansowej – powinna jednak uważniej przyglądać się swojej sylwetce i twarzy
oraz zacząć omijać niektóre stoiska odzieżowe. Przede wszystkim – z każdym kolejnym zakupem wydłużać spódniczki. Granicą górną niech stanie się długość „z kolana” lub „na pół kolana”, w ogóle najlepsza dla sylwetki kobiety. Każde nowe letnie spodenki niech także
będą coraz dłuższe, choć mogą pozostać kilka centymetrów nad kolanem. Zrezygnujmy z króciutkich szortów, a swoje uda obnażajmy w zaciszu łazienki i sypialni oraz na plaży, która rządzi się innymi prawami. Odsłonięty czterdziestoletni brzuch to rzecz niedopuszczalna, chyba, że chcemy całemu światu obwieścić, że właśnie jesteśmy po udanym zabiegu plastyki.

W naszym obszarze przyjęło się, że biust nosimy w…biustonoszu. Nawet, kiedy jest po
renowacji lub powiększeniu. Dojrzały biust możemy puścić luzem tylko wówczas, gdy jest
nieduży i z gatunku „jabłko”, nie zaś „gruszka klapsa”. No, i w okolicznościach
niezobowiązujących (wakacje, działka, itp). To, co robi Agnieszka Fitkau-Perepeczko czy
Katarzyna Figura niech nie będzie dla nas wzorem. Dojrzałe piersi można pięknie
zaprezentować w wyciętym gorsecie, sukni z głębokim dekoltem. A, że potem wyjdzie, iż
więcej obiecywał, niż się okazało? O to właśnie chodzi!

Kolejną pułapką kalendarzową jest fryzura. Dojrzała pani z całą siateczką „szlachetnych”
zmarszczek i warkoczami po bokach twarzy wzbudzi słuszną konsternację. To może fryzura
na piknik, nie na wyjście w interesach. Podobnie, jak długie włosy rozpuszczone na plecy,
albo zasłaniające pół twarzy i wymagające potrząsania grzywą, co tak uwielbiają nastolatki.
Bardzo dorosłej pani to nie odmłodzi. Takie włosy trzeba upinać, podpinać, układać fryzurę.
Natomiast warkocz w stylu Agnieszki Osieckiej może pasować, ale nie znów nie do szpilek i
eleganckiego kostiumu z żakietem, lecz swobodniejszego, trochę „artystowskiego” stylu
ubierania się. A brunetki, które za pomocą farby utrzymują do późnego wieku pierwotny,
smolisty kolor włosów i sądzą, że nikt o tym nie wie – bardzo się mylą i za własne pieniądze
bardzo postarzają. Może czas stonować barwę lub zastosować się do najnowszej mody na
naturalnie siwe włosy?

(JD)

Scroll to Top
Scroll to Top