Polska scena w natarciu

Polska scena w natarciu. Fisz Emade Tworzywo zagrają przekrojowy materiał ze swoich pierwszych płyt. Uznani, czyli Kapela Ze Wsi Warszawa i CKOD zaprezentują nowe wydawnictwa, a UL/KR oraz Pablopavo i Praczas przyjadą do Gdyni ze swoimi debiutami. Zagraniczny skład poszerzają dziś zespoły SOJA i The Ting Tings.

Fisz Emade Tworzywo MEDLEY

Bracia Waglewscy to stali goście festiwalu Open’er, zarówno ze swoim hiphopowo-eksperymentalnym obliczem, jaki i rockowym pod postacią Kim Nowak. Tym razem Bartek i Piotr Waglewscy z zespołem pojawią się na scenie, by przypomnieć fanom utwory ze swoich pierwszych trzech płyt oraz materiał, który jest jakby powrotem do początków kariery, a na pewno do muzycznych fascynacji z młodzieńczych lat, czyli ubiegłoroczne „Zwierzę bez nogi”. Wydane na przestrzeni niecałych trzech lat albumy „Polepione Dźwięki”, „Na Wylot” i „F3” weszły do klasyki polskiego hip-hopu, za sprawą inteligentnych tekstów Fisza i produkcji Emadego, z początku opartej na samplach a później coraz bardziej odchodzącej w stronę żywego grania. Singlowe „Bla Bla Bla”, „30 Cm” czy „Sznurowadła” budowały muzyczną tożsamość środowiska skupionego wokół wpływowych kulturowych mediów – nieodżałowanej Radiostacji i tzw. starej „Machiny”. W ubiegłym roku, po ponad dekadzie, Fisz i Emade postanowili wrócić do pionierskiego brzmienia. Dzięki albumowi „Zwierzę bez nogi” udało się to im ze świetnym skutkiem.

 

Kapela Ze Wsi Warszawa

Choć swoją muzykę nadal określają mianem „folku mazowieckiego”, dawno przekroczyli wszelkie granice, zarówno te stylistyczne, jak i te najzwyklejsze, międzypaństwowe. Dowodem niech będzie wydana zaledwie trzy tygodnie temu płyta „NORD”, o której muzycy zespołu mówią, „że jest spotkaniem ludzi z pozornie dalekich światów. Próbą wyobrażenia naszej muzyki przez pryzmat dźwięków Północy. Poszukiwaniem wspólnych elementów dla kultury Słowian i runicznych tradycji ludów Skandynawii”. Dlatego na „NORD” usłyszymy kultowy szwedzki zespół Hedningarna, uznawany za prekursora world music oraz Sandy Scofield – Indiankę i szamankę z dalekiej północy Kanady, jedną z najwspanialszych śpiewaczek sceny world/folk/roots. „NORD”, szósta studyjna płyta Kapeli to powód zbliżającej się intensywnej trasy koncertowej, która zahaczy także o Open’era, i jak zwykle możemy spodziewać się potężnego brzmienia, dla którego folk jest tylko, i aż punktem wyjścia.

Cool Kids Of Death

Od dziesięciu lat są w grze, przetrzymując wszystkie wahania polskiego rynku muzycznego. Być może w ostatnich latach trochę złagodnieli, ale nadal są kojarzeni ze swoim przełomowym debiutem „Cool Kids Of Death” i tekstem autorstwa Kuby Wandachowicza „Generacja Nic”. W Polsce dziesięć lat temu nikt tak nie grał, dlatego mieli łatwiej, choć nigdy nie trafili do mainstreamu. Ostatni raz na Open’erze widzieliśmy ich w 2008 roku, po premierze „AFTERPARTY”. Zresztą był to na prawie cztery lata ostatni studyjny album zespołu. CKOD wrócili piątą płytą prawie w dziesiątą rocznicę debiutu. „Plan Ewakuacji”, mimo kilku źle zrozumianych słów i sugerującego to tytułu, wcale nie będzie ostatnią płytą w dyskografii łódzkiego zespołu. Z pewnością jest najbardziej dojrzałym i dopracowanym dziełem, i co tu dużo kryć, najlepszym od czasu debiutu. Na koncertach CKOD są dobrzy jak nigdy. Bez cienia wątpliwości zapraszamy ich na Main Stage.

Pablapovo i Praczas

Ta współpraca był tylko kwestią czasu. Dwóch muzyków, czujących puls ulicy i drzemiącej w niej muzyki spotkało się we wspólnym projekcie, na którego nazwę składają się ich pseudonimy – Pablopavo i Praczas. Ten pierwszy znany z Vavamuffin i niezwykle udanego solowego projektu jest chyba obecnie najlepszym opowiadaczem i narratorem na polskiej scenie muzycznej. Słuchając jego tekstów można odbyć wycieczkę po współczesnej Polsce bez ruszania się domu, gdziekolwiek by on nie był. Praczas to z kolei jeden z najbardziej progresywnych polskich producentów. Związany z Masalą i Village Kollektiv nagrywa także pod szyldem Selphure Phuture. Owocem ich wspólnej pracy jest album „Głodne Kawałki” – basowe bity i digital dub plus słowa, które naprawdę mają sens i znaczenie. Dwa talenty miejskiej muzyki na jednym z najważniejszych albumów ostatniego roku. W wersji live na World Stage tegorocznego Open’era.

UL/KR

3 stycznia na facebooku gorzowskiego UL/KR pojawił się wpis „To będzie nasz rok”. Jak wydawać by się mogło buńczuczne hasło, ale właśnie zaczyna się materializować. Album zatytułowany po prostu „UL/KR” to jedna z najczęściej komentowanych płyt ostatnich tygodni, i kto wie, czy nie jeden z istotniejszych debiutów ostatnich lat w Polsce. Niewiele ponad 20 minut muzyki, która w naszym kraju nie ma swoich odpowiedników, no może poza debiutem Niveii sprzed dwóch lat. Gdyby recenzję ich płyty pisał ktoś z pitchforka, kategoria Best New Music byłaby tylko formalnością. Słuchając UL/KR, melodie trzeba czasem dogrywać sobie samemu, a słowa, mimo, że bogate w emocje też pozostawiają nas z niedopowiedzeniami. Całość wyprodukowana w stylistyce lo-fi, modnej w blogosferze, ale w Polsce jakby stojącej gdzieś za drzwiami, czekającej na swój moment. A skąd to się wszystko wzięło? Z głów dwóch gorzowskich muzyków, Błażeja Króla, dawniej w Kawałku Kulki i Maurycego Kiebzaka-Górskiego, związanych z wytwórnią Thin Man Records, która czujnie reaguje na trendy, np. wydając debiut UL/KR także na kasetach.

A to niespodzianka. Do zagranicznego składu dołączają The Ting Tings i SOJA.

The Ting Tings

„Sounds From Nowheresville”, czyli drugi album duetu The Ting Tings jest wydawnictwem, na które musieliśmy długo czekać. Autorzy ultra-przebojowej i zaskakującej wielością brzmień „We Started Nothing” w czasie dwóch lat prac studyjnych podróżowali nie tylko między kolejnymi europejskimi miastami, ale także między gatunkami. Podobno w pierwszej fazie album był zainspirowany berlińską sceną elektro. Dwa miesiące temu otrzymaliśmy jednak na wpół-akustyczną, na wpół-elektroniczną płytę, która wyraźnie odcina się od sukcesu debiutu. Katie White i Jules De Martino skupiają się teraz na promocji albumu, a my czekamy na ich kolejny koncert na Open’erze. Ten pamiętny, z 2009 roku do tej pory, przez wielu uznawany jest za perfekcyjne połączenie doskonałej zabawy publiczności i świetnego humoru zespołu, zaskoczonego takim przyjęciem. Liczymy na powtórkę już za kilkanaście tygodni.

SOJA

Soldiers Of Jah Army to jeden z najpopularniejszych zespołów reggae ze Stanów Zjednoczonych. O ich sukces w Europie, który przyszedł zdecydowanie później niż ten w rodzimym kraju, zabiegał Gentleman, zapraszając muzyków na swoje trasy koncertowe. Zadebiutowali w roku 2002 albumem „Peace In a Time of War” po serii niezależnych wydawnictw publikowanych jeszcze od końca lat 90-tych. Album przyniósł im rozpoznawalność i kilka przebojów, ale prawdziwym sukcesem okazał się płyta „Get Wiser”, na której określili swój styl muzyczny i przywiązanie do korzeni gatunku podanych w nowoczesny sposób, kontynuowane na dwóch kolejnych albumach. Ten ostatni, „Strenght to Survive”, ukazał się na początku tego roku. SOJA są znani ze swoich koncertów, będących kwintesencją żywiołowego grania jamajskiej muzyki. Wychowani na bogatych przedmieściach Waszyngtonu, muzycy zespołu doskonale rozumieją filozofię Jah, skupiając się w swoich poetyckich tekstach na odwiecznych tematach muzyki reggae: miłości, pokoju i człowieczeństwa.

Scroll to Top
Scroll to Top