Polscy jasnowidze

Aida Kosojan- Przybysz, Ormianka z pochodzenia, nie jest jedyną z rodu, która widzi dalej i więcej od naszego postrzegania. Jasnowidzeniem zajmowała się jej babcia ze strony matki. Z rodziny ojca aż dwie osoby uprawiały profesję, która nie figuruje na liście osobliwych profesji. Poza kurtynę czasu i przestrzeni zaglądała już jej praprabacia Zofia. Jej wnuczka Margot jest równie cenionym w rodzinnych stronach jasnowidzem. To po niej pałeczkę przejęła Aida.


[fusion_builder_container hundred_percent=”yes” overflow=”visible”][fusion_builder_row][fusion_builder_column type=”1_1″ background_position=”left top” background_color=”” border_size=”” border_color=”” border_style=”solid” spacing=”yes” background_image=”” background_repeat=”no-repeat” padding=”” margin_top=”0px” margin_bottom=”0px” class=”” id=”” animation_type=”” animation_speed=”0.3″ animation_direction=”left” hide_on_mobile=”no” center_content=”no” min_height=”none”]

Aida Kosojan- Przybysz

– Każda z nas robiła to w inny sposób. Ja muszę widzieć człowieka, jego oczy. Są dla mnie kanałem, przez który prześlizguje się w jego świat. Pojawiają się liczby, symbole wreszcie konkretne obrazy.

– twierdzi dziś już mieszkanka Warszawy.   W czasie osobliwego sam na sam Aida zapisuje na kartce chaotycznie litery, liczby.. To osobliwy zapis tego co być może. – Pokazuje ludziom drogę po której idą. Mówię o tym, co napotkają. Co tak naprawdę się stanie zależy już od nich. Mniej czy bardziej trafionych wyborów – dodaje Aida.
O jej osobliwych talentach koleżanki z kijowskiej uczelni , gdzie studiowała
ekonomię, dowiedziały się przypadkowo. Wieść o tym rozeszła się błyskawicznie.
Pokój w akademiku, w którym mieszkała oblegany byŁ przez wątpiących i
pytających.

Diagnoza prosto z ręki
Swietłana Dorzak pochodzi z małej wioski Archara, ukrytej gdzieś w obwodzie
amurskim, na pograniczu z Chinami. Babcia i dziadek ze strony matki byli z
pochodzenia Kozakami. Od urodzenia potrafili przewidywać ludzkie losy.
Sporządzane przez nich zioła czy specyfiki skutecznie leczyły wszelkiej maści
choroby
Osobliwe umiejętności .odziedziczyli po przodkach i przekazywali kolejnym
pokoleniom.
– Dopiero po przymusowej przeprowadzce do dużego miasta, Komsomolska zrozumiałam, że przekazane przez bliskich talenty dane są niewielu Nie ujawniałam ich. Byłam raczej dziwnym dzieckiem Zawsze trzymałam się gdzieś z boku – wspomina Swietłana.
Jest dziś znaną chiromantką i bioenergoterapeutką. Jednak dopiero wieku 27 lat w jałtańskim szpitalu, którego sama była pacjentkom zadebiutowała, jako uzdrowicielka. Był to udany debiut. – Odwiedziła obłożnie chorą kobietę Notoryczne bóle głowy wreszcie paraliż kończyn dolnych skazały ja na szpitalną egzystencje Wielotygodniowe kuracje były bezskuteczne Lekarze nie widzieli szans na poprawę – Wyczułam, że lekarska diagnoza jest błędna. Winowajcą była wirusowa angina. Kobieta potwierdziła, że zanim pojawiły się trudności z chodzeniem dość dotkliwie bolało ją gardło Zaaplikowana przeze mnie kuracja okazała się skuteczna Do dziś utrzymuję kontakt ze zdrową już kobietą – wspomina
Swietłana nie widzi pola energetycznego , jakie otacza każdego z nas. Doskonale wyczuwa jego impulsy Chore organy maja charakterystyczne, rozpoznawalne wibracje. Od zawsze interesowały ją ręce To osobliwa karta chorobowa każdego z nas. Niemy sygnalizator obolałych nerek czy nie całkiem zdrowej wątroby – twierdzi bioenergoterapeutka
Kształt, wielkość dłoni, wreszcie tkwiące na nich znaki i linie, pod wprawnym okiem Swietłany stają się doskonałym informatorem naszych charakterów. Zasygnalizują mroczne czy szczęśliwe daty i zdarzenia, mogące zaistnieć w naszych życiorysach.

Rady Hucuła
Również Leon Hud wyrastał w huculskiej rodzinie, dla której talenty jasnowidzenia były normalnością – Byłem kilkuletnim chłopakiem, kiedy dorośli przychodzili do mnie z prośba o rade Wiec radziłem, gdzie dom budować. Jak ratować przed choroba czy pogodzić rozpadająca się rodzinę. Zaszywałem się w kącie Odpowiedzi same napływały Glos   wewnętrzny podpowiadał, co komu najbardziej potrzeba – twierdzi kręgarz i zielarz. W domu młodego Huda na Ukrainie, nie brakowało potrzebujących pomocy.

Niegdyś pojechałem z siostrą do Kijowa W tłumie ludzi ożyły sygnały. Jeden drugi mijający mnie człowiek. Ich zyciorysy przewijały się jak na taśmie filmowej Zaatakowały intensywnie i niespodziewanie. Dawka cudzych emocji przerosła możlwości jednego człowieka. Zemdlałem po chwili – wspomina Leon. W gabinecie kręgarza nie brakuje proszących o konkretną pomoc czy radę. Chwia moment wystarczy by ocenić charakter człowieka, jego charakter,
kotłujące się choć skrzetnie ksrywane emocje. Wewnetrzny głos podpowiada o tkwiącym w nim chorobach. Niezawodne w ich likwidowaniu bywają zioła. Leon sięga po jedno z nich. Przyłożone do ciała zareaguje określona
temperaturą. Pojawiajce się Ciepło jest sygnałem, że dobór medykamentu był właściwy Pozostaje tylko ustalenie stosownych dawek. Nie mam na to określonej metody. Ja to wiem
– twierdzi huculski bioenergoterapeuta.

mwmedia[/fusion_builder_column][/fusion_builder_row][/fusion_builder_container]

Scroll to Top
Scroll to Top