Perfumy z Einsteina

Dlaczego na tak ulotną sprawę, jak zapach ukryty w perfumach, wydajemy duże sumy? Odpowiedź jest prosta. Zapach jest dla człowieka bardzo, ale to bardzo ważny.

Znaczenia zapachu dla człowieka dowodzą najnowsze badania naukowców, którzy ustalili, że na naszą słabość do zapachów wpływają ewolucyjne uwarunkowania. I choć w procesie ewolucji ludzie zatracili tak ważną niegdyś zdolności tropienia zapachu zwierzyny i osobników płci przeciwnej, to jednak pozostała w nas odrobina niegdysiejszego łowcy. Dowiodły tego badania zespołu amerykańskich i izraelskich naukowców.
Według ustaleń tych badaczy, człowiek nadal ma fizjologiczną zdolność wyczuwania subtelnych zapachów, tylko zatracił tę zdolność z braku praktyki. Pozostała w nas jednak

potrzeba węszenia

i ustalania w ten sposób z kim mamy do czynienia. Niszę tę wypełniły syntetyczne zapachy, szczególnie perfumy pełniące rolę seksualnego wabika. A że jest to skuteczne oszustwo, potwierdza nauka.
Przykładowo, zespół szwajcarskich naukowców z uniwersytetu w Zurychu, kierowany przez dr Michaela Kosfelda odkrył, że człowiek – bez względu na płeć – do którego naturalnego zapachu dodano oksytocynę, jeden z ludzkich hormonów, staje się bardziej atrakcyjny seksualnie i towarzysko. Dodajmy jeszcze, co ustalili naukowcy z uniwersytetu w Chicago. Mianowicie, wg tych badaczy, zapach grapefruita w perfumach sprawia, iż kobieta w średnim wieku

wydaje się młodsza o całe 6 lat!

W jaki jednak sposób mózg odczytuje bodźce powstające w komórkach nosa i jak interpretuje zapachy? Ustalił to międzynarodowy zespół ekspertów kierowany przez dr Hiroaki Matsunami.
– Procesem tym sterują białka, proteiny RTP1 i RTP2, pomagające receptorowi węchowemu pobudzić powierzchnię węchowej komórki nerwowej, aby ta przekazała sygnał do mózgu – wyjaśnia dr Matsunami. – Proteiny RTP1 i RTP2 mają zdolność reagowania na obecność w powietrzu różnych związków chemicznych, czyli zapachów.
Okazuje się więc, że gdy RTP1 i RTP2 się uaktywnią, to woń perfum uderzy w nas z całą siłą. Problem w tym, że na odczytywanie zapachów przez człowieka wpływa też inny czynnik. Bo jak ustalili uczeni, odpowiednio dobrane

słowa mogą wpłynąć na doznania węchowe.

Potwierdzają to wyniki badań naukowców z Oksfordu, pracujących pod kierunkiem prof. Edmunda Rollsa.
Eksperymenty tych brytyjskich ekspertów wykazały, że ludzie oceniają ten sam zapach jako przyjemniejszy, jeśli był określany jako zapach sera cheddar, a nie “zapach ciała”. Z kolei wdychanie czystego powietrza daje złudzenie zapachu sera, jeśli osobę wąchającą zapewnia się, że wącha ona ser. Co ciekawe, rezultaty nie zależą tu od intensywności węszenia.
– Nieprzyjemny zapach nazwany w ładny sposób wydaje się znośniejszy – konkluduje wyniki swych badań prof. Edmund Rolls.
Podobne sztuczki wyczyniają eksperci od reklamy, którzy potrafią wprowadzić na rynek

co roku setki nowych zapachów,

jakich jedyną zaletą jest właśnie ich nowość opatrzona przemyślaną nazwą. Takie perfumy szybko znikają zastępowane kolejnymi “zbędnymi” pachnidłami. Są jednak perfumy ponadczasowe, które dziś reklamy nie potrzebują, jak Chanel No. 5, powstałe w latach dwudziestych XX-go wieku pierwsze na świecie perfumy aldehydowe. Zapewne nie jest przypadkiem, że właśnie Chanel No. 5 były ulubionymi perfumami Marilyn Monroe uznawanej za seksbombę wszech czasów.
Ambra, bergamotka, syntetyczne aldehydy, woda różana i kwiat pomarańczy. Z tych i setek innych substancji tworzone są najbardziej zmysłowe zapachy świata. Oferta na tym jednak się nie kończy, bo można

pachnieć jak sama Marilyn Monroe.

Nie, nie pachnieć Chanel No. 5, ale samą Marilyn w stanie czystym. Takie perfumy w 2009 roku wprowadziła na rynek amerykańska marka Antiquity.
Pachnidła te kosztują bajońskie sumy, ale za to dostarczają nie byle jakiej frajdy. Bo eksperci tej firmy w laboratorium w Los Angeles tworzą kompozycje zapachowe w oparciu o DNA pobrane z kupowanych na aukcjach pasemek włosów najsłynniejszych ludzi świata. Można więc pachnieć, jak Marilyn Monroe i jak Elvis Presley. A dla wielbicieli intelektu oferowane są genialne perfumy z samego Alberta Einsteina!

Tadeusz Oszubski
Image: Teeratas / FreeDigitalPhotos.net

Scroll to Top
Scroll to Top