Naprawianie skóry

Wakacje w egzotycznych, gorących krajach zaowocowały czekoladowymi ciałami widocznymi na ulicach. Za opaleniznę trzeba jednak zapłacić. Wysuszona skóra wymaga „naprawy”.

Zacznijmy od peelingu. W sklepach można kupić specjalne preparaty, także z mikroelementami, do usuwania zrogowaciałego naskórka. Peeling całego ciała powinniśmy sobie fundować przy okazji kąpieli. Po starannym wysuszeniu skóry nakładamy kremy, balsamy lub żele nawilżające i regenerujące. Po złuszczeniu są wchłaniane dużo lepiej. Szczególnie starannie przyłóżmy się do peelingu łokci, kolan ud.

Jeśli słoneczne kąpiele były intensywne, peeling i balsam mogą nie przywrócić naszej skórze aksamitności. Wówczas najlepiej wybrać się do kosmetyczki i zrobić okłady z alg. Wprawdzie błotko jest niezbyt apetyczne i cuchnie rybą, ale działa rewelacyjnie. Algi oddają naszej skórze cenne witaminy i mikroelementy. Po 20-30 minutach błoto zmywa się pod prysznicem, smaruje ciało preparatem nawilżającym i od razu widać różnicę. Zabieg ten ma jeden mankament – jest kosztowny. W niektórych sklepach można kupić sproszkowane algi w torebkach i zrobić sobie algową kąpiel w domu.

W domu możemy też przygotować okłady z borowiny, która zawiera niewyobrażalne bogactwo pierwiastków. Robimy papkę (35 – 45 stopni C.) i okładamy nią ciało na 15-20 minut. Nie polecamy zabiegu osobom z chorobami układu krążenia.

Dobrze działają na skórę okłady z parafiny. Najpierw na ciało nakłada się skoncentrowane preparaty regenerujące i odżywcze w ampułkach, a następnie rozgrzaną parafinę. Dzięki wysokiej temperaturze skóra łatwo wchłania substancje odżywcze. Zabiegowi nie mogą się poddawać osoby z chorobami układu krążenia, nadciśnieniem, skłonnością do pękania naczynek krwionośnych i żylakami.

Scroll to Top
Scroll to Top