Makijaż czy piękno naturalne?

Można śmiało powiedzieć, że nie ma dorosłych kobiet wyglądających lepiej bez makijażu niż z umalowaną twarzą. Ale zwyczaj codziennego robienia makijażu rodzi pewne konsekwencje. Czy więc malować się czy stawiać na naturalność?

Między bajki można włożyć twierdzenia naszych babć, że kosmetyki kolorowe psują cerę. Może kiedyś tak było, dziś rzecz ma się zupełnie inaczej. Podkłady i pudry zawierają składniki pielęgnacyjne, pomadki chronią wargi przed wysuszeniem, a cienie do powiek ze świetlikiem łagodzą podrażnienia. Twarz okryta kołderką z podkładu lub pudru w dżdżyste jesienie i mroźne zimy chroni cerę przed wpływami atmosferycznymi. Większość kosmetyków, którymi się upiększamy zawiera też filtry UV. Gdzie wobec tego owe konsekwencje?

Jeśli robimy sobie pełny makijaż tylko na wielkie okazje – bierzmy pod uwagę, że na zdjęciu rodzinnym nie tylko my się nie rozpoznamy. Nie pozna nas też kuzynka, z którą się rzadko widujemy. Ta zasada działa także w drugą stronę. Kiedy nagle zrezygnujemy z makijażu, kiedy wylecimy po poranne gazety i bułki „saute” – pies sąsiadów może nas oszczekać a kioskarka nie poda odłożonej gazety. Dlaczego? Sprawdźmy, jak wyglądamy rano, kto do nas wygląda z łazienkowego lustra. Makijaż to rodzaj kreacji, stworzenia wizerunku, do którego także nasze otoczenie przywyka.

Dobry makijaż wydobywa to, co najlepsze z twarzy, podkreśla urodę pełnych, ładnie wykrojonych warg, kolor i kształt oczu, wywiniętych rzęs. Korektorem możemy tak wymodelować owal, że zniknie duży nos, wyszczuplą się pełne policzki a trójkątna twarz nabierze łagodniejszego wyrazu. Oczywiście, że na codzień możemy stosować lżejszy makijaż, inny latem, inny zimą. Tych sztuczek jednak nie powinno być na naszej twarzy widać na pierwszy rzut oka. Wystarczy narzucić sobie tak miłą każdej kobiecie dyscyplinę i nie wychodzić z łazienki bez choćby podkreślenia oczu.

A gwiazdy? Kate Moss, Pamela Anderson, Edyta Górniak, Sophie Marceau, Monica Bellucci „pozwoliły” się sfotografować bez makijażu. Chyba uczyniły to dla przypomnienia się fanom, bo wiedza o ich wyglądzie bez pudru, tuszu itp. nie jest nam bardzo potrzebna. Wolimy też patrzeć na ładne i zadbane twarze, nie zaś oblicza z problemami skórnymi czy cieniami pod oczami. A konia z rzędem temu, kto będzie twierdził, że opublikowane zdjęcia poszły do druku wprost z aparatu fotografa bez dyskretnej ingerencji grafika komputerowego.


Scroll to Top
Scroll to Top