Luther Brown – najsłynniejszy choreograf na świecie, wywiad

Jest jednym z najlepszych choreografów na świecie. Pracuje z największymi gwiazdami muzyki pop, r’n’b i hip hopu. Człowiek przepełniony miłością do muzyki, pełen optymizmu i dobrego humoru. Rozmawiamy z Lutherem Brownem, jedną z największych gwiazd festiwalu Hip Hop City. Ten Jamajczyk mieszkający na stałe w Kanadzie przyleciał do Jarosławca z drugiej części świata, żeby poprowadzić… 3 godziny zajęć!

Dlaczego?

LB: To już moje trzecie warsztaty FNF Summer Dance Intensive. Uwielbiam to miejsce. Przyjeżdżam zawsze w pośpiechu, niby mam jetlag ale czuje się jak by mnie ktoś naładował pozytywną energią. Młodzi tancerze, z którymi spotykam się podczas tych warsztatów są niesamowici. Chłonni, ciekawi, ambitni. Jest w nich niesamowita pasja i chęć rozwoju. Widać, że chcą na maksa wykorzystać możliwości, jakie daje im FNF SDI. To jest mobilizujące także dla mnie jako instruktora i ich nauczyciela. Widząc jak bardzo chcą doskonalić swoje umiejętności chcę im przekazać jak najwięcej. To rewelacyjne doświadczenie. Dlatego ilekroć mam okazję przyjechać do Polski, nawet się nie zastanawiam tylko szukam miejsca w kalendarzu (śmiech).

Realizujesz projekty z ludźmi na całym świecie. Jak oceniasz współpracę z ekipą HH City?

LB: Z Błażejem Szychowskim, jednym z organizatorów znamy się od lat. Jest dla mnie jak brat. Mimo, że wychowywaliśmy się na dwóch końcach świata to inspirowały nas te same postacie, artyści, słuchaliśmy tych samych kawałków. Myślę, że dlatego tak dobrze się rozumiemy i po prostu nadajemy na podobnych falach. Poza tym uważam, że jego pomysł aby stworzyć młodym ludziom miejsce, gdzie mogą się szkolić jest genialny i dlatego tak chętnie go w tym wspieram.

Co myślisz o młodych polskich tancerzach? Uważasz, że mają szansę zaistnieć na rynku międzynarodowym?

LB: Oczywiście. W tajemnicy zdradzę wam, że już od dłuższego czasu mam na oku pięciu polskich tancerzy. Po raz pierwszy zobaczyłem ich właśnie na FNF SDI. Obserwowałem jak się rozwijają i teraz planuję zaangażować ich do pracy przy moich dwóch tegorocznych projektach. Pierwszy z nich to teledysk dla jednego z artystów, którego nazwiska nie mogę jeszcze zdradzić, a drugi to występ podczas MTV Music Awards. Tak więc będzie się działo!

Pracowałeś z największymi gwiazdami sceny muzycznej. Który z tych projektów był dla ciebie najważniejszy?

LB: Ogromne wrażenie zrobiła na mnie na pewno Janet Jackson. To było trochę jak spełnienie moich marzeń. Jej album był pierwszym krążkiem jaki kupiłem będąc jeszcze młodym chłopakiem. Wyrastałem na muzyce Janet, a kilka lat później tworzyłem dla niej choreografię. To było niesamowite. To samo dotyczy np. P.Diddiego. Byłem jego fanem jeszcze zanim poznaliśmy się na stopie zawodowej. Obecnie bardzo dobrze współpracuje mi się z Nikki Minage. Pochodzi w wyspy jak ja i jest profesjonalistką, także jak ja! (śmiech)

A czy jest ktoś z kim chciałbyś współpracować?

LB: Szczerze mówiąc nie zastanawiałem się nad tym. Teraz skupiłem się na młodych talentach. Niedawno trafiłem na bardzo młody i nieznany jeszcze zespół W3 the Future. To był całkowity przypadek albo tzw. perfect timing. Przeszedłem do studia mojego znajomego i usłyszałem ich piosenkę, od razu zapytałem kto to śpiewa. Trzech młodych, pozytywnie zakręconych facetów z talentem. Zapamiętajcie tę nazwę, bo już niedługo usłyszy o nich cały świat!

Skoro jesteśmy przy tym co „niedługo”. Opowiedz o swoich planach na najbliższą przyszłość?

LB: Zaangażowałem się w stworzenie całkowicie nowego i rewolucyjnego projektu. Nie mogę wam jeszcze powiedzieć szczegółów, ale uchylę rąbka tajemnicy. Tworzymy nową platformę internetową, która ma zintegrować cały świat taneczny. Chodzi o stworzenie serwisu, gdzie np. będą zamieszczane lekcje z najlepszymi choreografami. Jeśli mieszkasz daleko i nie możesz przyjść na zajęcia swojego tanecznego guru będziesz mógł wykupić je w sieci. Myślę, że to całkowicie zmieni nasz rynek i zwiększy pole działania. Nie zdradzę nazwy platformy, ale powiem że powinna wystartować pod koniec tego roku.

Dziękujemy z rozmowę.

LB: Ja też, do zobaczenia w przyszłym roku.

[nggallery id=4908]

fot. Michał Szubert/materiały prasowe

Scroll to Top
Scroll to Top