Kryształy Swarovskiego – luksus za grosze

Blaskiem diamentu lśnią najjaśniej oczywiście, same diamenty. Ale dorównują im kryształy górskie, odpowiednio szlifowane. Jeśli jednak chcemy mieć suknię wysadzaną błyszczącym kamykami, jaką miała Marylin Monroe na urodzinach prezydenta Kennedy’ego czy Marlena Dietrich na scenach świata, lepiej użyć kryształów Swarowski’ego.

Kryształ z firmy, której znakiem jest sylwetka łabędzia to nie minerał. To szkło, wytopione z piasku kwarcowego i w specjalny, zastrzeżony patentem sposób oszlifowane. Pomysł na maszynę szlifierską do szkła miał czeski jubiler, Daniel Swarovski. Pracował w zakładzie swojego ojca, w pobliżu Jablonca, znanego z produkcji szkła i sztucznej biżuterii. Nasze babcie i matki miewały biżuterię zwaną „jablonexem”, i bardzo sobie ją ceniły.

Choć kryształki te są niezwykle popularne w Polsce dopiero od kilkunastu lat – produkuje się je od ponad stu. Kto wie, może stary żyrandol po babci, modny jeszcze w połowie ub.w. jest ozdobiony tymi kryształkami?
Mało wprawnemu oku trudno je odróżnić od diamentów, nie spojrzawszy na cenę kolczyków, diademów czy kolii. Podobno Wiktoria, królowa Anglii zamówiła w firmie, mającej dziś siedzibę w Austrii kopie swoich koronnych klejnotów. Czy ich używała podczas uroczystości i czy są nadal w skarbcu? Tego nikt nie wie.
Szklane kryształki ze szkła ołowiowego są napylane dla większego blasku. Dlatego nie są zbyt odporne na zarysowania, powierzchnie trzeba chronić i starannie przechowywać w odpowiednich pudełeczkach czy kasetkach. Wtedy posłużą długo. Mają natomiast istotną zaletę – są dużo od kamieni lżejsze. Może dlatego w ostatnich latach zdobywają takie powodzenie, jako ozdoba odzieży? Bo suknia Marylin Monroe z prawdziwych diamentów byłaby nie do użytku z powodu wagi. Na takim stroju lśni ok.10 tysięcy maleńkich kryształków. Błyszczące drobinki naklejamy na paznokcie, używamy do ekstrawaganckiego makijażu. Modne są też figurki zwierząt, przezroczyste, niczym z lodu, także zegarki i oprawki okularów z błyskiem. Kryształy Swarovskiego są powszechnie używane do produkcji stylowych, kinkietów, kandelabrów i żyrandoli w zabytkowych wnętrzach – muzeach, pałacach. W niejednej sali teatralnej czy operowej ogromny żyrandol, który po zgaszeniu świateł idzie w górę jest wykonany z tych kryształów. Ale firma produkuje również szkło optyczne i szkła kontaktowe. W szkłach odblaskowych samochodów i znaków drogowych również je znajdziemy.

Firmą kieruje już piąte pokolenie rodziny Swarovskich. Naśladowców podobno nie ma, ale jeśli chcemy mieć pewność, że nabyta biżuteria naprawdę pochodzi z ich warsztatów – wybierzmy się do jednego z dziesięciu butików z łabędziem w herbie w Polsce. Tam kupimy precjoza zaprojektowane przez najlepszych stylistów, w każdym możliwym stylu. I wiedzmy, że zawsze lepiej się sprawdzi tradycyjna biżuteria – kolczyki, kolia, wisior – niż kolejna bluzka obsypana błyszczącym pyłem. Bo kryształy Swarovskiego w wersji ozdoby na paznokciach czy kwiatka na nogawce dżinsów nie są symbolem luksusu. Chyba, że dla producenta, bo sprzedaż musi iść ostatnio, jak woda.

Scroll to Top
Scroll to Top