Kredyt zdalny

Dziś o kredytach. Ale nie tych zaciąganych w oddziałach, ale tych otrzymywanych przez Internet.

Do niedawna zawieranie umów kredytowych kojarzyło się z mozolnym wypełnianiem dokumentów, koniecznością wizyty w oddziale banku i co za tym idzie, poświęceniem na wzięcie kredytu mnóstwa czasu. Jednak zarówno Internet, jak i komunikacja elektroniczna, mogą sprawiać, że proces ten ulegnie skróceniu i dużemu uproszczeniu.

– Wystarczy, że klient zaloguje się do serwisu transakcyjnego, sprawdzi ofertę dla siebie i wybierze taka ofertę kredytowa, która jest dla niego przygotowana – zapewnia Anna Gajewicz-Głowacz, dyrektor Departamentu Kredytów Konsumpcyjnych mBanku. – Następnie proces polega na przejściu przez pięć kolejnych ekranów, gdzie klient złoży wniosek. Trwa to około dwóch minut. Po trzech kolejnych minutach klient otrzyma potwierdzenie otrzymania wniosku przez bank z konkretną ofertą. Wystarczy, że klient zaakceptuje tę ofertę w serwisie transakcyjnym i pieniądze są przelewane na jego konto. Możemy też zaciągnąć kredyt drogą telefoniczna, jest to też forma elektronicznego zawierania umowy, rozwiązanie dla klientów, którzy nie mają dostępu do Internetu.

I znów pesymiści powiedzą: Internet nie daje 100 % bezpieczeństwa. Specjaliści uspokajają: to bardzo bezpieczna forma zawierania umów.

– Najczęściej mamy z kredytami zdalnymi do czynienia, w momencie, kiedy jest to usługa świadczona użytkownikowi, który jest znany przez instytucje finansową, czyli jest klientem tej instytucji finansowej – wyjaśnia Piotr Pietrzak (IBM). – Dzięki temu, posiadając już dostęp do kanału elektronicznego tej organizacji, nie ma problemu z autentykacją osoby, która siedzi po drugiej stronie i wypełnia wniosek kredytowy. Następnie transmisja kanałami kodowanymi idzie do banku, gdzie wniosek podlega automatycznemu rozpatrywaniu. Bardzo często dane, które są przetwarzane w systemach informatycznych, również instytucji finansowych, podlegają szyfrowaniu przy pomocy dosyć znanych i szeroko wykorzystywanych algorytmów homofonicznych.

Kredyty zdalne są więc innowacyjnym pomysłem, łączącym wygodę z bezpieczeństwem.

– Tego typu forma zaciągania kredytów czy pożyczek ma sens tak naprawdę tylko przy mniejszych kwotach albo relatywne niedużych w stosunku do naszych wynagrodzeń – mówi ekonomista Marek Zuber. – Przy większych kwotach musi być udział bankowca, który dodatkowo oceni kredytobiorcę. Coraz więcej osób korzysta z tego typu usług, chociaż nie są one bardzo popularne. Przede wszystkim osoby, którym nieobce są nowoczesne rozwiązania, ludzie młodzi. To nie jest na razie istotny element całości kredytów i pożyczek, ale przypomnijmy sobie, co było wtedy, gdy banki zaczynały z szybkimi, gotówkowymi pożyczkami. Na początku nie dawano ich dużo, teraz są szalenie popularne. Podobnie będzie z tego typu produktami.

Patrząc na to z perspektywy rozwoju tej usługi, należy powiedzieć, że takie kredyty będą coraz bardziej powszechne, ale w stosunkach między bankami a klientami, którzy są z sobą powiązani jakimiś stosunkami prawnymi – stwierdza prof. dr hab. Remigiusz Kaszubski (Związek Banków Polskich). – Może to być umowa rachunku bankowego, może to być wcześniejsza umowa kredytu, może to być umowa o kartę płatniczą itd. Bank musi znać klienta.

Zawarcie umowy kredytowej drogą elektroniczną lub przez telefon otwiera możliwości korzystania z trafiających się okazji każdemu, kto potrafi je wokół siebie dostrzec. Współczesna technologia proponuje nam na każdym kroku ułatwienia. Dlaczego nie skorzystać z nich przy tak skomplikowanej sprawie, jak kredyt?

Scroll to Top
Scroll to Top