Gdy pięty wołają o pomoc

Nierzadko mamy wiele zaległości w pielęgnacji naszych pięt. Ale nie tylko brak samodyscypliny i zaniedbania higieniczne są przyczynami naszych problemów z piętami. Po prostu ciągle je nadwyrężamy i nie umiemy ich „oszczędzać”.

Trudno się dziwić, ze ciągle mamy problem ze zorganizowaniem naszym piętom czasu na wypoczynek. Przecież każdego dnia prawie od samego rana do wieczora, jesteśmy dosłownie „na nogach”. Nadmiar obowiązków w domu, w pracy nie
pozwala nam na dłuższe chwile odpoczynku w czasie dnia. Dlatego najczęściej o piętach zaczynamy myśleć przy okazji zbliżania się cieplejszej pory roku. Wtedy robimy to nie tylko z myślą o nadchodzącym urlopie, ale głównie z uwagi na to, że pięty w czasie letnim są bardzo widoczne. A przecież dobrze wiemy, że wtedy, gdy są zaniedbane, mają zrogowaciały naskórek, niestety także dość często pęknięcia, nie wyglądają estetycznie. A nam przecież zależy na dobrym wyglądzie, także naszych stóp, stąd wtedy najczęściej rozpoczynamy dopiero kurację. Tylko czy myśląc o pielęgnacji pięt powinniśmy kojarzyć tylko pory roku, podczas, których pięty wystawiamy na światło dzienne? A co z bolesnymi dolegliwościami powodowanymi pojawianiem się ostróg? One bardziej, niż szpecą, bolą i temu stanowi też trzeba zaradzić. Przecież pięty mogą cierpieć podczas całego roku, jeśli nie będziemy o nie właściwie dbać. A to nam właśnie powinno zależeć na ich dobrej formie, bo jakby nie patrzeć to pięty dzień po dniu dźwigają nasz ciężar i przy tym w ogóle nie narzekają.

Pękanie – problem tylko natury estetycznej?
Choć faktycznie zrogowaciały naskórek na naszych piętach nie należy do najprzyjemniejszego widoku, nawet, jeśli nasze ciało jest atrakcyjne i do tego modnie odziane, to niestety pięty pękają nie tylko z powodu zaniedbań higienicznych. Ta przyczyna jest jedną z najczęściej spotykanych, bo niestety nasze przyzwyczajenia bardzo często, trudno jest nam zmienić i o piętach przypominamy sobie tylko w czasie lata. Ale pięty pękają także z innych powodów. Gdy w naszym organizmie pojawia się niedobór witaminy A, on sam alarmuje nas właśnie w taki sposób o jej braku. Czasem jednak nawet dbałość o pięty i o właściwe dostarczanie organizmowi witamin nie wystarcza, bo nadmierną skłonność do rogowacenia naskórka na piętach można odziedziczyć po własnej matce. Niekiedy powodem pękania stóp może być rozwijająca się w organizmie cukrzyca lub grzybica, ale w takich przypadkach konieczna jest konsultacja lekarska. Jednak w każdym z tych przypadków, pięt nie możemy pozostawić bez pomocy, bo taki ich stan może nam
grozić poważnymi infekcjami bakteryjnymi.

Potrzebna pomoc
Gdy nasze pięty są zrogowaciałe, nie czekajmy, dopóki pojawiające się na nich drobne szczeliny zmienią się w otwarte drobne ranki. Natychmiast rozpocznijmy proces leczenia pięt.
Zmiękczamy
Zmiękczanie jest pierwszym etapem doprowadzenia stóp do prawidłowego ich stanu. Jednak etap ten wbrew pozorom jest najtrudniejszy ze wszystkich. Stosowanie moczenia nóg z dodatkiem soli jest może dobrą metodą, ale tylko w sytuacji, gdy pięty nie są popękane. Inaczej woda z solą, mydło lub inne środki, mogą podrażniać i powodować nieprzyjemne szczypanie. Dlatego najlepiej domowymi sposobami zmiękczać twardy naskórek przy zastosowaniu ziół i kremów nawilżających, w żadnym wypadku, złuszczających. Od czego zacząć? Po pierwsze stopy powinny być dokładnie umyte. Do tego celu nie wystarczy tylko woda z dodatkiem mydła, najczęściej szarego, jak mimo wszystko wynika z praktyki. Najlepszym rozwiązaniem są kąpiele i moczenie pięt w naparach ziołowych. W wypadku kąpieli do wyboru mamy lawendę, miętę, rumianek i szałwię. Do moczenia dobrze jest wybierać siemię lniane, kozieradkę – które intensywnie nawilżą wysuszoną skórę; liść brzozy, ziele krwawnika, nagietek – które działają przeciwzapalnie. Moczenie nóg powinno trwać jakieś 30 minut. W czasie moczenia możemy dolewać ciepłą wodę, jednak zanim to zrobimy najpierw wyciągnijmy nogi, dolejmy cieplejszej wody i mieszając wyrównajmy jej temperaturę, a dopiero potem włóżmy z powrotem nogi do miski z wywarem. Ranki na piętach są także wrażliwe na wysokie temperatury. Po takich
zabiegach dobrze jest wmasować w pięty odpowiedni krem nawilżający, niekoniecznie znanej i drogiej marki, bo wystarczy nawet zwykły. W pięty możemy także wsmarowywać witaminę A dostępną w postaci kropli lub maść z dodatkiem alantoliny, np. linomag.
Usuwamy warstwę rogową
Po myciu, zmiękczaniu kolejnym etapem jest ścieranie nadmiernej warstwy rogowej. Do tego celu, można używać tarki lub pumeksu. Różne są szkoły doradzające wybór właściwego środka ścierającego. Jedne opinie stanowczo odradzają wybór tarek, inne znowuż pumeksu z uwagi na sprzyjające warunki do rozwoju na nim bakterii. Czy jest złoty środek? Nie ma. Każdy z nas musi dopasować do swoich potrzeb i komfortu odpowiednie narzędzie. Tarka doskonale się sprawdza. Radzi sobie z bardzo wysuszoną skórą. Byle nie metalowa, bo ta może powodować podrażnienia i zwiększanie już istniejących ran. Pumeks z kolei jest także wytrzymały jednak nie zawsze poradzi sobie z każdym zrogowaceniem i w dodatku przy niehigienicznym stosowaniu może być siedliskiem bakterii już po kilkakrotnym użyciu. Dlatego dobrze
jest stosować i pumeks i tarkę. I ich użycie dobierać do aktualnej potrzeby. Ale tak jak tarkę, tak i pumeks należy utrzymywać w należytej czystości i w razie potrzeby częściej wymieniać.
Leczymy ranki
W przypadku, trudnych do wyleczenia ranek jest tylko jedna szkoła. Stopy przede wszystkim powinny być utrzymane w należytej czystości i mieć dostęp świeżego powietrza – w miarę możliwości. Wtedy proces gojenia przebiega o wiele szybciej. Do skutecznych środków pozwalających na zaleczenie ran, należą głównie maści. I tak doskonała będzie maść nagietkowa, cynkowa lub propolisowa. Najlepiej na noc, pięty trzeba nasmarować grubą warstwą maści i nałożyć skarpetki. Po takiej codziennej pielęgnacji ranki na piętach powinny się zagoić w niedługim czasie.

Kolejny problem: ostroga, – co to jest?
Tyle się słyszy o bolesnych ostrogach, które dokuczają wielu osobom. I choć ostrogi rzadziej występują niż pękające pięty, nie są jednak efektem braków w pielęgnacji. Co to takiego faktycznie jest? Jak podają specjalistyczne poradniki, ostroga to wyrośl kostna, która lokuje się pomiędzy kośćmi pięty w części podeszwowej kości piętowej. Sam ból powodowany jest uciskiem na wiązadła i ścięgna, co z czasem wytwarza stan zapalny. A przecież chodzić trzeba, a taki stan tylko nasila i tak już sporą bolesność powodowaną ostrogami. Gdzie, zatem doszukiwać się przyczyn powstawania ostróg? Ostrogi najczęściej pojawiają się u osób czynnie uprawiających sport, nadwyrężających okolice pięt i poddających je częstym urazom. Ale czynnikiem, który powoduje także powstawanie ostróg jest noszenie niewygodnego obuwia i nadmiar kilogramów.

Profilaktyka i leczenie ostróg
Bardzo istotna jest dbałość o właściwe obuwie. Nie może ono uciskać stopy i ugniatać jej poszczególnych części. Ważne jest także noszenie butów z dobrymi wkładkami. Dobrymi, znaczy takimi, które nie spowodują odkształceń i zwyrodnień
naszych stóp i przyczynią się do wygodnego chodu. Stóp nie wolno także nadwyrężać i narażać na niebezpieczne urazy.
A jeśli już lekarz rozpozna ostrogi, co wtedy? Najczęściej konieczna jest stała kontrola i opieka lekarza ortopedy, który zaleca noszenie specjalnych wkładek do butów. W razie potrzeby, gdy ból powodowany przez ostrogi jest nie do wytrzymania lekarz może zlecić wykonanie zastrzyków sterydowych w miejscu schorzenia. Doraźnie stosuje się leki przeciwbólowe, przeciwzapalne i robi zimne okłady. Ważna jest systematyczna gimnastyka stóp. Bardzo rzadko dochodzi do diagnozy: pomoże tylko operacja. Ta wykonywana jest tylko wtedy, gdy dotychczasowe leczenie nie przynosi żadnych pozytywnych efektów, a stopy ulegają znacznej deformacji. Ale najczęściej stosowanie się do zaleceń lekarza i noszenie właściwych wkładek odciążających stopy przynosi pozytywne skutki leczenia ostróg.

Jeśli nie będziemy naszych pięt traktować po macoszemu, mamy szansę na cieszenie się zgrabnymi i mięciutkimi piętami. Jednak taki stan wymaga od nas nie tylko czasu, ale własnego zaangażowania, a czasem nawet wytrwałości w częstych odwiedzinach u ortopedy. Jedno jest pewne, – WARTO.

Scroll to Top
Scroll to Top