Etykieta przy stole

Tuńczyk błękitnopłetwy, pstrąg prosto z rafy koralowej, czy antar patagoński. Nazwy brzmią wykwintnie, a zapewne jeszcze lepiej smakują dania zrobione z tych ryb. Kłopot w tym, że sposób ich łowienia jest daleki od przyzwoitego.

Za przykład może posłużyć pozyskiwanie głównego składnika na zupę z płetwy rekina – zwierzę wciągane jest na pokład łodzi, a po pozbawieniu płetwy wrzucane z powrotem do oceanu.

W celu zachęcenia mieszkańców Singapuru do spożywania owoców morza zaczerpniętych z legalnych, nienaruszających równowagi ekologicznej źródeł, WWF w sierpniu br. prowadziło kampanię prasową zatytułowaną „Enter the World of Sustainable Seafood„. Reklamy, przedstawiające elegancko zaserwowane dania z ryb, opatrzone zostały następującymi hasłami:
„Jeśli zamawiasz tuńczyka błękitnopłetwego, możesz zapomnieć o odpowiednim zachowaniu przy stole. Uśmiercasz cały gatunek, więc nikogo nie obchodzi, którym widelcem to robisz.”
„Gdy jesz talerz zupy z płetwy rekina, konsumujesz zaledwie 40 gramów ryby. Czy uda ci się kiedykolwiek przełknąć pozostałe 400 kilogramów rekina?”
„Co chciałbyś, aby ci podano do pstrąga z rafy koralowej? Cebulę cipollini, niebieską odmianę ziemniaków, a może po prostu społeczny stygmat?”
„Są tylko dwa sposoby na zamówienie antara patagońskiego. Pierwszy zrobi z ciebie znawcę, drugi zawstydzi cię.

Warto o tym pamiętać, zanim zachce nam się „popisać” przy stole w eleganckim towarzystwie.

[nggallery id=177]

źródło:kampaniespoleczne.pl

Scroll to Top
Scroll to Top