Dwie panie i jedna suknia

Nie ma nic gorszego dla kobiety, jak spotkanie na imprezie – balu, bankiecie, promocji innej damy w takiej samej kreacji. Na nic przygotowania, pracowite dobieranie dodatków, fryzury i makijażu. Na nic budowanie bardzo pozytywnej samooceny, poczucia, że wygląda się rewelacyjnie i czekanie na wyrazy uznania.

Wchodzimy na salę i zamiast nich od progu witają nas uśmieszki, zerkania i komentarze. A na końcu szpaleru gości widzimy przyczynę – te drugą. Ubraną identycznie. Różnimy się niekiedy tylko kolorem szpilek lub fryzurą.
Jeśli sytuacja taka zdarzy się celebrytce, może być pewna, że nim wróci do domu, internetowe plotkarskie portale będą pełne zdjęć obu pań z analizą dodatków do sukni, a także figury i karnacji. Papierowe gazety będą się karmić wpadką cały miesiąc.

Mężczyznom taka sytuacja nie wydaje się przeszkadzać w dobrym samopoczuciu i znakomitej zabawie. Pewnie większość panów w ogóle nie zauważyłaby niczego, gdyby wszyscy przyszli ubrani w takie same garnitury lub koszule. Buty prawie się nie liczą. Może ewentualnie krawaty. Mężczyźni przecież lubią mundury, bo oznaczają one przynależność do jakiejś grupy.

Ale kobiety każdy swój strój traktują inaczej. Przywiązują się do niego, jak do swojej drugiej skóry, bo strój to dla pań sposób na wyrażenie siebie, swojej osobowości i stosunku do świata. Nawet, jeśli pożyczą ulubioną suknię koleżance, i tak uważają, że wygląda ona w niej gorzej.

Co robić w takiej sytuacji? Damy udają dzielnie, że nic się nie stało, że to nie powód, by nie spędzić czasu tak, jak się zamierzyło. Panie o dużym poczuciu luzu i umiejętności dystansowania się do zdarzeń nawet sobie zdjęcia zabawne z drugą panią w „naszej” sukni zrobią. Panie w typie „120% kobiecości” wymkną się ze spotkania cichaczem i szybko.
Ale każda z nich będzie cierpieć i tak samo niechętnie wspominać „tę koszmarną imprezę”. Kreacja zaś pójdzie do kasacji.

mwmedia

Na zdjęciu: dwie gwiazdy, jedna sukienka, jedna impreza: Katerina i Kasia Cerekwicka

Scroll to Top
Scroll to Top