Dla swojej pasji trzeba robić wszystko!

Rozmowa z Madame Damier, projektantką mody

Należysz do najaktywniejszych młodych projektantek i stylistek w naszym serwisie, prowadzisz bloga, projektujesz, szyjesz, bierzesz udział w konkursach dla projektantów… można powiedzieć, że w świecie mody „wszędzie Cię pełno”! To Twoja praca, pasja, sposób na życie… wszystko w jednym?
Zaczęło się od pasji oczywiście. Od dzieciństwa miałam wielką słabość do szycia i ubrań dzięki dziadkowi oraz mamie, choć na początku bardziej interesowało mnie rysunek i malarstwo. Przez całe dzieciństwo wokół mnie pełno było materiałów, nici, włóczek, itd. więc trudno było się tym nie zarazić. Później miałam wybór szkoły średniej – zaczęłam edukację w Technikum Odzieżowym, później Szkoła Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie gdzie moją pasję zaczęła wspierać wiedza na ten temat. Trochę praktyki i mogłam zacząć sama coś kombinować, tworzyć w głowie, na papierze, aż przeszłam do szycia.
Chciałabym, żeby stało się to moją pracą i oczywiście sposobem na życie. Niestety, w dzisiejszym świecie naprawdę trudno wybić się początkującej projektantce. Nie wyobrażam sobie, żebym nagle przestała szyć, projektować… to jest całym moim życiem, od dzieciństwa i tak już zostanie!

Czy jesteś „genetycznie uwarunkowana”? Krawiectwem zajmował się już Twój pradziadek, dziadek, mama… ?
Uważam, że każdy rodzi się „w jakimś celu” i sądzę, że ja swój cel właśnie odnalazłam i będę robiła wszystko, by go zrealizować, osiągnąć to, co sobie zaplanowała. Sądzę, że mam coś również w genach gdyż cała moja rodzina jest artystycznie uzdolniona. Nigdy nikt nie musiał mnie namawiać do szycia, przeróbek czy czegokolwiek związanego z projektowaniem. To przyszło samo. Zawsze miałam wsparcie mamy, która doradzała i pomagała mi w każdym problemie. Gdy czegoś nie wiedziałam, ona zawsze miała gotową odpowiedź. Dzięki temu łatwiej mi się było kształcić w tym kierunku i za to bardzo mojej mamie dziękuję! Bo to między innymi Jej zawdzięczam to, co już osiągnęłam, choć mam nadzieję, ze to dopiero początek.

Opowiedz nam coś o swojej pracy dyplomowej. Kontynuujesz zawarte w niej idee?
Praca dyplomowa jest wynikiem moich długich poszukiwań własnej osobowości. Uważam, że te dwa podstawowe kolory – biel i czerń najlepiej odzwierciedlają człowieka. Każdy ma tą dobrą i zła stronę. Dobry i zły humor, charakter, dzień, myśli. Poza tym, uwielbiam kontrasty ponieważ z jednej strony podkreślają, z drugiej – potrafią zdeformować sylwetkę. Oczywiście, będę kontynuowała temat kontrastów, wprowadzając do tego kolory. Lecz nigdy nie wiadomo jaka nowa inspiracja wpadnie mi do głowy i co nowego stworze.

Twoja ręcznie robiona torebka znalazła się na wystawie „Zawsze pod ręką. Torebki damskie od średniowiecza do współczesności” w Muzeum Narodowym w Krakowie. To duże wyróżnienie. Czy zamierzasz rozwijać się wielotorowo – odzież, dodatki, może jeszcze biżuteria?
Chciałabym ubierać ludzi od czubka głowy do stóp, a to wymaga pełnej stylizacji, na które składają się, oprócz ubrań, również dodatki, biżuteria. Mam zamiar być projektantem, który wpuszczając do siebie nagiego człowieka wypuści go w pełni ubranego, ozdobionego i co najważniejsze – zadowolonego! Chcę pomóc ludziom odnaleźć swoją osobowość, tak aby mieli odwagę ubraniem okazywać swoje emocje i uczucia.

Pomysł na projekt przychodzi we śnie?
Do stworzenia czegoś nowego nie biorę inspiracji z ludzi, z tego jak się ubierają i zachowują. Do tego potrzebuję czegoś wyszukanego, specjalnego. To musi być coś, co już na pierwszy rzut oka mnie zaszokuje i wiem, że zaszokuje też innych. Wiele inspiracji można również znaleźć w naturze, to bardzo proste, łatwe w odbiorze, a można dzięki niej zyskać bardzo wiele. Kiedy zobaczę coś, co wpadnie mi w oko, od razu wiem jak będzie to wyglądało na człowieku. Wystarczy odpowiedni materiał, krój oraz pomysł i kolejny projekt gotowy.

Czy całość, od idei do powieszenia kreacji na manekinie, to dzieło Twoich rąk?
Wszystko od inspiracji poprzez wstępne szkice, dobór materiału, stworzenie formy na dany strój (czasem jest to drapowanie na manekinie) aż do samego szycia jest moim dziełem, co cieszy jeszcze bardziej i daje jeszcze większą satysfakcję, gdy projekt jest już gotowy. Wiem, że to wszystko jest moim dziełem i staram się, aby jak najwięcej osób zobaczyło mój projekt. Może też w taki sposób dotrę do jak największej grupy osób, aby przekonać ich do zachowania indywidualności w ubiorze, do odwagi bycia innym niż wszyscy.

Jesteś finalistką m.in. Międzynarodowego Konkursu Złota Nitka 2011, laureatką mnóstwa modowych nagród i wyróżnień… Czy konkursy modowe dają jakieś wymierne korzyści? Jaką ma przewagę projektanta z tytułami?
Konkursy modowe… niestety, jedyne korzyści jakie dają to pokazanie swojej twórczości większemu gronu osób. Jest zbyt duża konkurencja w tym zawodzie, a do szybkiego wypromowania się trzeba mieć dużo szczęścia i – co niezbyt pomaga młodym twórcom – również dużo pieniędzy. Wszystko niestety dużo kosztuje, maszyna do szycia, materiały, narzędzia, organizowanie pokazów, jak i sam udział w konkursach. Ale tak to w życiu jest, że dla swojej pasji trzeba robić wszystko żeby później nie żałować zmarnowanej szansy.

Skąd Twój pseudonim artystyczny? Jak narodziła się Madame?
Madame Damier to mój pseudonim artystyczny (na razie), mam nadzieję, że z czasem stanie się nazwą marki. „Madame Damier” to po prostu następca mojego poprzedniego pseudonimu Szachownica. Teraz z francuskiego na potrzeby kolekcji oznacza to Pani Szachownica. Wiąże się to również z podwójną osobowością jaką i ja posiadam. W moich projektach staram się wyrazić wszystkie swoje emocje.

Poza Tobą… więcej wśród nas „DAM” czy raczej Polki preferują inny styl?
Większość Polek chce ubierać się teraz tanio i wygodnie, co nie zawsze wychodzi im na dobre. Chciałabym, aby więcej kobiet powróciło do noszenia sukienek, spódniczek co bardziej odzwierciedlałoby ich naturalność, a i myślę, że mężczyznom bardziej by to przypadło do gustu. Niestety Polki są mocno skoncentrowane na wszelkiego typu sieciówkach i dlatego wiele osób wygląda pospolicie i podobnie do siebie. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się połączyć wygodę oraz
oryginalność w przestępnej cenie.

Brytyjki ubierają Polki, blogerki narzekają, od lat mówi się o szarej, bezosobowej „ulicy”. Czy coś się zmieniło, jeżeli chodzi o modę i styl przeciętnej Polki?
Wśród fashionistek, blogerek, szafiarek widać zmianę w ubiorze. Chcą podążać za modą, same się ubierają, same tworzą oryginalne zestawy ubrań. Coraz częściej spotykam się z kobietami, które chcą również kreować swoją osobowość, pokazać przez ubiór kim są i czym się interesują. Jednak moim zdaniem to jest na razie tylko świat wirtualny, na ulicach jest to jeszcze mało widoczne. Kobietom wciąż brak odwagi wyjść na ulicę w tym, co upubliczniają w sieci. Społeczeństwo zbyt arogancko reaguje na ludzi, którzy wyróżniają się w tłumie swoim wyglądem. Krytykują i to właśnie przez to kobiety zamykają się w domowym zaciszu przed komputerem i tylko tam mogą pokazać kim naprawdę są. Chciałabym, aby na ulicach było maksymalnie ciekawo, by każdy człowiek wzbudzał wśród innych zainteresowanie swoim ubiorem. Inne narody są wciąż o wiele bardziej tolerancyjne co do ubioru, subkultur, indywidualności. Tam ludzie nie starają się skrytykować innego lecz zrozumieć i zainteresować się tym, a może nawet zarazić.

Ostatnio widziałem Twój projekt dla „zmotoryzowanych kobiet” – torebka koło. Interesujesz się motoryzacją czy to przypadek?
Torebka koło to zdecydowanie przypadek. Zobaczyłam 2 bardzo ciekawe materiały i od razu wiedziałam co z nimi zrobię i tak właśnie powstała zmotoryzowana torebka, która wzbudza wielkie zainteresowanie, co mnie cieszy, bo taki był mój cel. Poza tym myślę, że temat motoryzacji pasuje do mojego przekazu, gdyż kojarzy mi się z siłą, pewnością siebie, a to właśnie chcę wpoić kobietom.

Czy oprócz mody coś jeszcze Cię interesuje? Czy w ogóle masz na to jeszcze czas?
Prócz projektowania mój wolny czas poświęcam również na rysunek, malarstwo, grafikę komputerową. Oczywiście, wśród tych wszystkich zainteresowań muszę znaleźć czas dla swojego narzeczonego – managera w jednym, gdyż to z jego pomocą osiągam moje pierwsze sukcesy.

Tradycyjne pytanie o Twoje ikony mody i stylu, ukochaną modową epokę?
Moimi ukochanymi ikonami mody są: John Galliano oraz śp. Alexander McQueen za swoją kreatywność i niesamowity talent. Nie mam swojego ulubionego projektu. W każdy staram się włożyć tyle samo, czyli jak najwięcej sił i zaangażowania, aby efekt był naprawdę zadowalający. Każdy mój projekt ma być tym THE BEST.

„Mój typowy dzień”… zaczynam od idei, a kończę na szyciu?
Aktualnie jestem w trakcie tworzenia nowej kolekcji wiosna/lato 2012, więc głównie skupiam się na tym i to przez cały „typowy dzień”.

Jeżeli tak młoda osoba ma już na swoim koncie takie sukcesy, to o czym jeszcze marzysz?
O czym marzę? Jest tego wiele (uśmiech). Chciałabym przede wszystkim założyć własną firmę, „stworzyć” ulicę pełną ciekawych osobowości bez zawistnych i zazdrosnych spojrzeń, tak naprawdę zaistnieć w świecie mody, nie tylko w Polsce, aby kiedyś w mojej pracowni poznawać ludzi i wydobywać z nich naturalne piękno. Marzę o tym, aby ludzie tak samo jak ja uważali, że na modę można patrzeć całkiem inaczej niż tylko w ten sposób, że „muszę coś ubrać, cokolwiek”.

Trzymamy mocno kciuki za spełnienie tych marzeń! Dziękuję bardzo za rozmowę.

Rozmawiał: Andrzej Kwaśniewski

Drobna próbka twórczości MADAME DAMIER

[fusion_builder_container hundred_percent=”yes” overflow=”visible”][fusion_builder_row][fusion_builder_column type=”1_1″ background_position=”left top” background_color=”” border_size=”” border_color=”” border_style=”solid” spacing=”yes” background_image=”” background_repeat=”no-repeat” padding=”” margin_top=”0px” margin_bottom=”0px” class=”” id=”” animation_type=”” animation_speed=”0.3″ animation_direction=”left” hide_on_mobile=”no” center_content=”no” min_height=”none”][nggallery id=1794]

 [/fusion_builder_column][/fusion_builder_row][/fusion_builder_container]

Scroll to Top
Scroll to Top