Agrafka, starożytna, a wciąż nowoczesna

Agrafka, to kawałek drutu tak sprytnie wygięty, by jeden koniec zahaczał drugi, uformowany w zaczep. Współczesne agrafki mają ten zaczep wymodelowany z blaszki, by ostry koniec mógł się bezpiecznie ukryć, zaś sprężynujące kółeczko sprawia, że agrafka nie odpina się. Tę nowoczesną wersję agrafki wymyślił w 1849 r. Walter Hunt, ale zapięcie znane jest od zamierzchłych czasów.

Początek wzięła zapewne od zaostrzonej szpili, którą spinano najpierw skóry, potem pierwsze tkaniny. Nie znano jeszcze nie tylko zamków błyskawicznych, rzepów, ale nawet guzików. Szpila była jednak niewygodna. Wysuwała się z odzieży, w dodatku kaleczyła boleśnie, choć niegroźnie. Pomysł, by szpilę zagiąć, a jeden z końców uformować w coś w rodzaju pętelki przypisuje się kreteńczykom, którzy wpadli na to ok.4 tys. lat temu. Pierwsze zapinki wykonywano z brązu, potem z innych metali. Nie przypominały dzisiejszych, ascetycznych z wyglądu agrafek. Były bardzo ozdobne, wysadzane kamieniami szlachetnymi. Z przedmiotu użytkowego stawały się powoli drogocennymi klejnotami. To takie dzisiejsze broszki, nadal zresztą przymocowywane do bluzki zapięciem w typie agrafki. Nazywano je fibulami, potem, w Polsce zaponkami lub zapinkami.

Wynalazki guzików i zamków sprawiły, że agrafka przestała być jedynym systemem przytrzymywania odzieży na swoim miejscu. Za to stała się narzędziem awaryjnym, niezbędnym w ekwipunku każdego podróżnika i zapobiegliwej damy. Agrafka to także przyrząd używany przez wędkarzy do zaczepiania przynęty. Jeden z przyrządów do ćwiczeń mięśni także nazywany jest agrafką. Agrafka to częsta nazwa własna firm i instytucji niekoniecznie związanych z krawiectwem – np. kin, sal gimnastycznych, wydawnictw. Ma nawet swój pomnik. Ogromna agrafka stworzona przez artystów Coosje van Bruggena i Claes Oldenburga stanęła na dachu nowojorskiego Muzeum Metropolitan. Ostatnie dziesięciolecia to nowe życie agrafki jako symbolu ruchu punk. Są obowiązkowym elementem stroju, a niekiedy wykorzystywane przez wyznawców, jako kolczyki noszone w uchu i piercingi w różnych częściach ciała. John Lyndon z legendarnego zespołu Sex Pistols komponował stroje na scenę „zszyte” jedynie dziesiątkami lśniących, metalowych agrafek.

Świat mody od czasu do czasu sięga po agrafkę, tworząc jak na przykład Versace kilkanaście lat temu małą czarną pospinaną złotymi agrafkami. Wystąpiła w niej Elizabeth Hurley na premierze filmu „Cztery wesela i pogrzeb”, a suknia poszła za 10 tys. funtów. Versace powrócił do tamtego sukcesu w minionym sezonie proponując odzież ozdobioną metalowymi zapinkami.

Podobno Walter Hunt wymyślił ją przypadkiem wyginając drucik, ponaglany przez plastyka, u którego był zadłużony. Przedtem wymyślił znacznie bardziej skomplikowaną maszynę do szycia. Maszyna się bardzo przydała, ale przypomnienie nam agrafki to był strzał w dziesiątkę!

mwmedia

Scroll to Top
Scroll to Top